Zgadzam sie z tobą. Ludzie z wyspy mieli dobry pomysł, jak można było zauważyć mieli dosyć takiego życie jakie mieli. Jeśli chodzi o Richarda to tak jak ta francuska i jej chłopak, nie miał nic do stracenia. Wiadomość o wyspie a raczej historia o niej była legendą i tajemnicą. Mapa kluczem by ją ujrzeć. Co mieli do stracenia( nie tylko o n również inni którym mapa lub jej podróbka trafiła sie w czyjeś ręce)? Nic wiec właśnie, zaryzykowali.
Wyspa była miejscem szczególnym, wyjątkowym i magicznym. Ludzie stworzyli na niej cywilizacje. Która funkcjonowała,a oni żyli. Jak chcieli, mogli robić co chcieli, stworzyli własny świat. Mały własny świat, nie chcieli by ludzie (oprócz nich) o niej wiedzieli, bali się .Bo na pewno dowiedzieli by się też inni wypłoszyli by ich stamtąd, zrobili tam jakiś hotel i zarobiliby fortunę. A oni nie chcieli wiele, chcieli po prostu uwolnić się od tamtego życia, zacząć nowe, lepsze ciekawsze i takie jakie chcieli...
Jednak niektórzy za bd się w tym zatracili, niektórzy za bardzo wierzyli że da sie utrzymać ten sekret. Że trzeba zrobić wszystko by uchronić go...
Mi osobiście film bd się podobał, on uświadamia ludzi że nie ma idealnego świata, ale że możemy o nim marzyć. Bo jeśli przeżyjemy szczęśliwą chwilę jeżeli można powiedzieć będziemy w tym "idealnym świecie" ta chwila i ten świat zostaną w naszych sercach na zawsze ;)

Krytycy film wyśmiali, widownia w dużej części również. Jednak według mnie
film nie był klapą. Wręcz zaryzykuję stwierdzenie, iż jest to jeden z
bardziej inspirujących filmów ostatnich lat. Poznałam wiele osób, które
zaczęły podróżować właśnie po obejrzeniu "Niebiańskiej Plaży". Część z nich
wcześniej nie praktycznie nie opuszczała swoich miast, a teraz przemierzają
Azję. Nie jestem w stanie podać żadnych liczb, jednak to nie były
odosobnione przypadki.

zgadzam sie swietny film, pomysl tez fajny nie wiem czy bym wytrzymala i tyle poswiecila ale w sumie nie dziwie sie ze ludzie chcieli sie odciac od tego calego zgiełku, film ma fajny klimat i wciaga

Fajny film.

Ja w tym filmie widzę drugie dno . Głównym motywem jest to że nie wszystko co oddaje wrażenie raju nim nie jest . W tym filmie idealnie to widać gdy główny bohater wypływa na wyspy Mikronezji . Niby to takie niebo a okazuję się większym piekłem niż pomiędzy "nowotworami" cywilizacji . Dla mnie film bardzo ale to bardzo dobry . 9/10

tez sadze ze ten film ma dwa dna. z jednej strony raj ale z drugiej widac ze mieszkancy i tak proboja go sobie jeszcze bardziej "ulepszyc" a mianowicie toleruja tylko to co im sie podoba a jak cos odstaje od tego raju to trzeba sie tego pozbyc by nie psuło idylli. przykladem moze byc (SPOILER) kiedy ten szwed zostaje zaatakowany przez rekina. jeden odszedl od razu wiec zrobili mu ladny pogrzeb wszystko pieknie wzruszajaco ale kiedy ten drugi cierpial i nie mogl wrocic do zdrowia to by im nie przeszkadzal w dobrej zabawie wyniesli go do lasu..chcieli zyc w raju z dala od wstretnych glosnych ludzi ale dazac do idealu sami powoli wyzbywali sie czlowieczenstwa

zgadzam się z twoja wypowiedzią "sensimila"

Film znakomity. Dobre kreacje aktorskie, niezła reżyseria, a zdanie krytyków to wiadomo... nie ma sensu się nim przejmować. Krytykami twórcy się nie przejmują, za to frekwencją w kinie - owszem, a ta była raczej mało zadowalająca. Największa klapa finansowa , jeśli chodzi o filmy Danny'ego Boyle'a. Szkoda, bo ten film miał być przepustką do wielkich produkcji, filmów z ogromnymi budżetami, a okazał się klęską. Na szczęście (dla mnie - na nieszczęście, bo tego filmu nie lubię) takim obrazem, który zrobił z Danny'ego kasowego rezysera, okazał się Slumdog. Miejmy nadzieję, ze żadnej klapy już ten reżyser nie zaliczy, a jego filmy, czy to to bardziej komercyjne, czy mniej - będą odnosić sukcesy. I kasowe, i artystyczne.

ten film jest strasznie dziwny. po pierwsze widac w nim wyraznie motyw antyutopii - zamkniete spoleczenstwo, wrecz nierealnie odseparowane od swiata.
ale mi osobiscie film sie podobal, mam do niego jakis sentyment. dobrzy aktorzy - leo i tilda, chwilami szokujaca akcja, ciekawa i wartka. mi film podobal sie bardzo, ale rozumiem ludzi, ktorzy uwazaja go za kicz, bo latwo jest postrzegac go w takich kryteriach, przez np. lekko "od czapy" wstawke jak leo biegnie przez las niczym postac z gry na xboxie... film jest STRASZNIE dziwny. ale swietny

cos w tym filmie bylo takiego.. SUKCES

pomysł owszem fajny, ale sam film średni, głównie przez głównego aktora