Peter Jackson jest genialny! Idealnie udało mu się przedstawić tę z lekka psychodeliczną historię. Sielanka miesza się z grozą. Już na początku poznajemy rozwiązanie, jednak gdy dochodzi do końca filmu to wciąż trudno jest uwierzyć, że te dziewczyny mogły zrobić coś takiego. Wchodzimy w (początkowo) beztroski świat dwóch nastolatek, poznajemy ich losy, fascynacje, młodzieńczy bunt. I chociaż jest miło i kolorowo to niemal cały czas wyczuwa się jakąś mroczność w tej opowieści, wiadomo, że stanie się coś złego. Niektóre ujęcia są przerażające, np. gdy Pauline pozuje do grupowego zdjęcia z opuszczoną głową. Z każdą sceną fabuła zmierza do tragicznego finału, stając się coraz bardziej mroczna. Ma się wrażenie, że nie ma już odwrotu.
Wielkie brawa dla aktorów, szczególnie dla młodej Melanie Lynskey i Kate Winslet, które doskonale i bardzo autentycznie wcieliły się w swoje postacie, uwierzyłam, że są tymi dziewczynami, ale także aktorzy grający rodziców świetnie się spisali.
Film jest mieszanką różnych gatunków, czego tam nie ma! Dramat przeplata się z fantastyką, thriller z obyczajówką, a ostatnia scena jest niczym wyjęta z horroru. To wszystko harmonizuje ze sobą, co jest nielada wyczynem.

Osobom, którym film się średnio podobał bądź podobał, lecz nie zachwycił, polecam obejrzeć ponownie po jakimś czasie. Podczas pierwszego seansu możemy być trochę przytłoczeni formą "Niebiańskich stworzeń" i dopiero za drugim razem w pełni damy się wciągnąć w tę historię. Tak było w moim przypadku. Wcześniej 6/10, teraz 10/10 bez dwóch zdań!