PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=687079}

Niebo istnieje... naprawdę

Heaven Is for Real
6,6 46 517
ocen
6,6 10 1 46517
Niebo istnieje... naprawdę
powrót do forum filmu Niebo istnieje... naprawdę

Zjawisko wyjścia z ciała (OOBE - out of the body experience) w żaden sposób nie potwierdza istnienia sił wyższych. Takie same doznania można doświadczyć przyjmując duże dawki leku dostępnego w Polsce bez recepty (nazwy nie podam, nie mam interesu w promowaniu narkomanii) oraz praktykując świadome sny (LD - lucid dreams). Pamiętajcie o tym oglądając ten film. Niestety sądząc po tytule jest to kolejny film propagandowy. Pozdrawiam i zaznaczam, że nie jestem wrogiem chrześcijaństwa.

ocenił(a) film na 6

Kwestie naukowe? Podaj mi chociaż jeden film o takiej tematyce, gdzie zamiast papki były fakty?
Nie liczyłbym na to. ;> Ale na pewno też sprawdzę. :)

patorek

Myślę, ze osoba pisząca ten wątek wyraziła swoją nadzieje ze ten film NIE będzie kolejną 'papką zamiast faktów'.
Wcale nie stwierdza ze zna takie filmy które ową papką nie są ;D

A tak notabene, jak szukasz nauki to nie oglądasz filmów z chameryki tylko czytasz książki naukowe :) a takich o OOBE jest już całkiem sporo.

użytkownik usunięty
miroll

Dokładnie.

użytkownik usunięty
patorek

Na szczęście jest dużo filmów o tematyce OOBE przedstawiające temat rzetelnie.
Również na to nie liczę, książka jest opisana jako "bardzo chrześcijańska". Zresztą nie mam zamiaru wybierać się do kina.

A to według Ciebie jaki tytuł filmu powinien być?
jest identyczny jak tytuł książki, którą polecam przeczytać.

użytkownik usunięty
petro123411

OK, w takim razie to tytuł książki jest nie na miejscu. Nie powinien sugerować niepotwierdzonych doniesień. To tak jakby nadać tytuł "Duchy istnieją... naprawdę" książce o przekazach dotyczących "straszenia" w opuszczonych zamkach/domach.

1. Zastanawiam się czemu tak Ci zależy na tym, żeby Niebo nie istniało?
2. Aby wprowadzić się w oobe trzeba (lub można) to zrobić świadomie, myślisz, że 4-latek ma takie umiejętności?

użytkownik usunięty
misiu68

Zastanawiałem się kiedy przylecą tu katoliccy prowokatorzy.
1.Gdzie napisałem, że zależy mi, żeby Niebo nie istniało? Wręcz przeciwnie, chciałbym aby przekazy biblijne były prawdą. Zależy mi, aby film przedstawił temat OOBE rzetelnie. Tylko i aż tyle.
2.Nie masz racji. Primo, OOBE można osiągnąć nie dążąc do tego, nie mając kompletnie żadnych umiejętności. Secundo, podczas OOBE jest się świadomym. Tertio, OOBE może ale nie musi świadczyć o istnieniu sił wyższych.
A ten wątek wyraża moją nadzieję, że film nie będzie opowiadał się po którejś ze stron - wierzących lub ateistów - lecz rzetelnie przedstawiał fakty.

1. Fakt nie napisałeś dosłownie, ale napisałeś "Niestety sądząc po tytule jest to kolejny film propagandowy" zapytaj przypadkową osobę jak odbiera taki przekaz.
2. tak widzę, że słyszałeś o OBE, ale skoro rozpatrujemy to w kontekście tego filmu myślę, że pogląd chrześcijański jest odmienny od przedstawianego przez Ciebie, bo chodzi o religię chrześcijańską, prawda?
pozdrawiam

użytkownik usunięty
misiu68

1.Propagandowy - dla mnie filmami propagandowymi są narzucające jedyną słuszną drogę jeśli takowa jest nie potwierdzona na 100%, niezależnie od tego jaka to droga.
2.Racja.

Twoja definicja propagandy jest funta kłaków warta. Zawsze warto sięgnąć do słowników, zamiast przedstawiać swoje niezrozumienie słowa jako jego znaczenie.

Zgodnie z Twoją definicją wszystkie praktyczne nakazy są propagandą, tymczasem słowa mają dyskryminować, odróżniać, oddawać różnicę.

Czy mogłabyś wyjaśnić co w sformułowaniu "narzucające jedyną słuszną drogę jeśli takowa jest nie potwierdzona na 100%"
znaczy słowo "narzucać", czym jest akt narzucania w odniesieniu do komunikatu, użycia języka, bo o tym mówimy
oraz
na czym polega potwierdzenie na 100% i jakim innym rodzajom potwierdzeń się go przeciwstawia, np. na 90% czy jeszcze inaczej. Jak się to mierzy?

użytkownik usunięty
Uh_Huh

Cyt. ze zwiastunu "poznaj prawdę" - skąd mamy pewność, że to prawda?

"kiedy przylecą tu katoliccy prowokatorzy."
Na czym przylecieli? To istnieje gatunek prowokatora katolickiego? Zamiast walić ad personam lepiej odpowiadać dorzecznie. Ja też czytając Twoje wpisy mam wrażenie Twojego uprzedzenia, że masz ina postawę, niż deklarujesz w licznych wpisach w tym wtku.,

użytkownik usunięty
Uh_Huh

Na dywanach częstochowskich.

Film jest na podstawie książki, którą napisał ojciec chłopca pastor, więc odwolań do religii będzie sporo, ale też mam nadziej że będze przedstawione troche faktow i różne spojrzenia na ten przypadek, choć podejrzewam że film bedzie się skupiał głównie na emocjonalnych relacjach między ludźmi zaistniałych po tym co wydarzyło się temu chłopcu. A tak przy okazji, to ciekawa jestma jak dokładniej wygląda ta historia bo jak szukam w internecie jakiś szerszych relacji na ten temat, to sa tylko odwolania do książki (pewnie ma to związek też z jej reklamą)

użytkownik usunięty
Dorisa_d

Też tak sądzę. Warto zauważyć, że krytycy opisali książkę jako "bardzo chrześcijańską".
Również nic na ten temat nie znalazłem oprócz streszczenia książki: http://en.wikipedia.org/wiki/Heaven_Is_for_Real#Summary

Oczywiście że będzie to film o podtekście i tematyce religijnej...Będzie to film o spotkaniu Boga, o byciu w niebie.....czego tu nie rozumiesz, nie będzie to film naukowy o OBE. Nie masz ochoty nie idź. Można przewidzieć że na sali będzie 95% katolików.

użytkownik usunięty
JaLanolina

Domyślam się, nie pójdę.

Ech, znów ten dogmatyzm i zamknięcie umysłowe. Chcesz postawy naukowej? Niczego z góry nie odrzucaj. Im mniej przesądów i pewności im przypisywanej, tym większe szanse na uchwycenie fenomenu. Badacz z prawdziwego zdarzenia nie jest uprzedzony religijnie.

użytkownik usunięty
Uh_Huh

"Im mniej przesądów i pewności im przypisywanej, tym większe szanse na uchwycenie fenomenu."
A to właśnie twórcy filmu uznali istnienie Nieba za pewnik. Dogmatyzm i zamknięcie umysłowe.

Mylisz nieco tematy , film jest o zjawisku NDE (near deth experience) i jest to zjawisko które zdaniem wielu naukowców uprawdopodabnia tezę o przetrwaniu świadomości śmierci , czyli inaczej mówiąc że istnieje życie po śmierci.

Nie ma żadnego narkotyku który by wywoływał takie doświadczenia , jeżeli twierdzisz inaczej podaj źródła badań.

w internecie można wiele znaleźć na temat badań naukowych nad NDE , ciekawy jest fakt że niewidomi mają bardzo zbieżne doznania podczas NDE i "widzą"

Proszę pamiętać że NDE jest tylko jednym ze źródeł które uprawdopodobniają tezę życia po śmierci oraz reinkarnacji (więc z katolicyzmem nie ma to raczej nic wspólnego ) -to jest uniwersalny przekaz , niezależny od dogmatów religijnych

Takie wydarzenia jak NDE niosą ze sobą za zwyczaj piękny moralny przekaz dla nas żyjących, w jaki sposób żyć jak odnosić się do innych i właśnie dlatego pójdę na ten film , posłuchać słów które pomogą mi stać się lepszym człowiekiem ...

pozdrawiam

użytkownik usunięty
otwarty_na_fakty

Cieszę się, że jesteś otwarty na fakty.
1.Primo - cytuję opis filmu - "opuścił ciało i odwiedził niebo" - wskazuje on na OOBE. Secundo - w trakcie NDE również występuje zjawisko OOBE. Tertio - zdania wśród naukowców są podzielone. Quatro - świadomość śmierci a życie po śmierci to co innego.
2.Ketamina (nielegalna), fencyklidyna (nielegalna), salwinoryna A (nielegalna), dimetylotryptamina (nielegalna), 5-MeO-DMT (legalna, bardzo trudna do kupienia), podtlenek azotu (legalny, bardzo trudny do kupienia), ksenon (legalny, bardzo trudny do kupienia), dekstrometorfan i dekstorfan (legalne, do kupienia w każdej aptece bez recepty pod postacią bromowodorku dekstrometorfanu zawartego w niektórych lekach na kaszel; do uzyskania OOBE wystarczy 90 tabletek po 15mg). Niektóre z tych środków wywołują również NDE. Znalazłem bardzo wiele źródeł, m.in. Wikipedia, Neurogroove, Hyperreal, NaTemat, Wykop. Wpisz w Googlu frazę "[angielska nazwa substancji] oobe". Na własne uszy słyszałem przekaz osoby, która doświadczyła OOBE po zażyciu trzech opakowań popularnego leku na kaszel zawierającego dekstrometorfan i dekstorfan.
3.Masz całkowitą rację, ale niewidomi po zażyciu LSD również doświadczają identycznych halucynacji co osoby nie mające wady wzroku.
4.Oczywiście. Nie zaprzeczam możliwości istnienia życia po śmierci.
5.Zgadzam się.
Pozdrawiam

Gdyby było tak prosto jak piszesz , myślę że nie było dyskusji w świecie nauki, bo nic prostszego niż przenieść eksperyment do laboratorium .

Z tego co mi wiadomo nikt takich badań nie wykonał , proszę nie pisać też o hełmie boga , bo to zupełnie inne doznania produkowało.

Reasumując , myślę że nie ma co duplikować tej dyskusji która dzieje się w świecie naukowym , nie ma 100% dowodów na jedną z koncepcji. W mojej opinii jest więcej przesłanek na istnienie życia po śmierci ale myślę że każdy powinien to sam ocenić zapoznając się dogłębnie z tematem.

otwarty_na_fakty

O i to jest sendo sprawy. Myślę że nie ma co ciągnąć dyskusji. Na pewno pójdę na film, najpierw przeczytam książkę. Po takich doświadczeniach czuję się...."lżej" tu na ziemi;)

użytkownik usunięty
otwarty_na_fakty

I tak żadna strona nie przekona drugiej.

Od jakiegoś czasu śledzę literaturę naukową dotyczącą NDE. .

Od jakiegoś czasu śledzę literaturę naukową dotyczącą NDE. Generalnie badania naukowe skupiają się na kilku doświadczeniach, między innymi uczuciem oderwania się od ciała, światłem w ciemnym tunelu... Faktycznie, takie doznania można wywołać przy pomocy narkotyków i innych substancji halucynogennych. Żadne z tych badań nie stara się jednak tłumaczyć dlaczego niektóre z osób doświadczających NDE są w stanie określić-opowiadać o rzeczach, których nie miały prawa wiedzieć-widzieć. Jedno z badań porównywało doświadczenia halucynacji do NDE. Wnioski? NDE są zdecydowanie bardziej realne od halucynacji (nie mogę teraz odszukać tego artykułu w Scopusie). Generalnie powiedziałbym, że świat naukowy jest podzielony pół na pół w kwestiach NDE. Jedni odwołują się do czystej fizjologii, inni szukają nieśmiertelnej duszy. Jedna ze stron się myli i żadna nie podała do tej pory niezbitych dowodów na wyjaśnienie NDE. Wystarczy na przykład poczytać wymianę argumentów między Borjiginem (Surge of neurophysiological coherence and connectivity in the dying brain, Reply to Greyson et al.: Experimental evidence lays a foundation for a rational understanding of near-death experiences) a Greysonem (Surge of neurophysiological activity in the dying brain). Osobiście uważam, że warunki j randomizowanych badan klinicznych stawiają w zdecydowanie gorszej sytuacji osoby chcące udowodnić, że NDE to coś więcej niż wytwór umierającego mózgu.

użytkownik usunięty
prion2

Racja.

Podaj proszę, o ile dysponujesz, kryterium rozróżnienia pomiędzy werydycznym przeżyciem doświadczenia "bycia w niebie" i przeżyciem doświadczenia "bycia w niebie". Czy takowym dysponujesz? Jeżeli nie, to czy możesz przynajmniej zarysować koncepcję takiego? A jeżeli takowe nie byłoby możliwe (czego nie twierdzę), to jaki mają sens badania w rodzaju cytowanych poniżej - przecież one niczego nie sfalsyfikują a całość zakończy się tak, jak w rozumowaniu redukcyjnym zakończyć się musi, na niepewności wniosków.

Wydaje mi się, że ludzie, którzy zajmują się "empirycznymi dowodami" istnienia innego świata zbytnio ulegli obietnicom nauk. Chcesz mieć pewność? Musisz zaryzykować i uwierzyć Bogu. Boisz się ryzyka i wiary? Szukasz bezpiecznego gruntu nauk i "sprawdzonych" twierdzeń? Otrzymasz w najlepszym wypadku ludzką wiedzę. Która jest jak to wiedza - cenną. Ale - będziesz w punkcie wyjścia. No chyba, ze chodzi tu o podparcie naukowe swoich światopoglądowych uprzedzeń.

użytkownik usunięty
Uh_Huh

Bliscy chłopca uważają, że przeniósł się do Nieba, ponieważ spotkał się ze śmiercią oko w oko. Czy można ten argument zastosować w przypadku osób, które doświadczyły OOBE za pomocą środków psychoaktywnych lub świadomego snu?

ocenił(a) film na 5

Mam takie pytanie, czemu "ateiści" uparcie darzą do "udowodnienie" o nie istnieniu nieba bądź Boga? Czemu tak jest, przecież ludziom wierzącym pomaga to w wielu sprawach. Akceptacja śmierci, chorób, czy nieszczęścia które ich spotyka. Jest spore grono psychiatrów którzy przykładowo, tolerują egzorcyzmy jako terapia szokowa.
Tak zwani realiści czy ateiści wierzą lub wierzyli przed udowodnieniem w Bozon Higgsa, egzoplanety można wymienić inne teorie. Ale wierzą mimo, że nie ma dowodów naukowych tylko teorie.

użytkownik usunięty
rafib1975

Nie chcę odpowiadać w imieniu ogółu, dla mnie każdy ma prawo do posiadania własnej racji. Dlaczego niektóry narzucają własne zdanie innym?

ocenił(a) film na 5

Właśnie o to pytałem, czemu narzucają swoje zdanie. Nie chcę odpowiedzi za ogół, patrząc jednak na wcześniej wypowiedzi jesteś osobą sceptyczną wiec myślałem, że coś mi odpowiesz.

użytkownik usunięty
rafib1975

Dla mnie właśnie ten film jest narzucaniem swojej racji widzom.

ocenił(a) film na 3

Po pierwsze to nie jest film popularnonaukowy, aby opisywał w sposób naukowy OBE. Po drugie OBE jest kontrowersyjny nie tylko na płaszczyźnie religia-nauka ale również nauka-nauka (czyli między naukowcami, w szczególności w zakresie opisów zdarzeń których taka osoba nie powinna niby znać). Jeżeli zatem chcesz poznać temat to nie tego rodzaju film jest do tego. Po trzecie tego rodzaju film zawsze będzie uważany za propagandowy, bo jeśli pokaże to z punktu widzenia religii to za taki uznają go np. ateiści, a jeśli z punktu widzenia o którym Ty piszesz to za taki uznają np. katolicy. Film zatem należy traktować nie jako czyjąś propagandę ale jako wizję artystyczną reżysera. Ja film chętnie obejrzę, ciekawi mnie jak ten temat został przedstawiony bo moim zdaniem temat na film wbrew pozorom nie jest prosty i łatwo jest taki film zrobić jako nudnego gniota.

użytkownik usunięty
zieloneczek

Wiem, że to nie jest film popularnonaukowy tylko interpretacja reżysera.

ocenił(a) film na 10

Jezeli piszesz o filmie "Niebo istnieje..." (bo nie czytam na kogo wypowiedz i o czym odpowiadasz) ze jest to interpretacja rezysera to sie nie zgodze. Wiadomo ze rezyser zawsze ma wplyw na film, jednak scenariusz oparty jest na ksiazce, a ksiazka na faktach. Ksiazke napisal ojciec dziecka ktore mialo szczescie byc w Niebie i wrocic do tego marnego swiata. Przy okazji polecam ksiazke "Byłem w Niebie" Richarda Sigmunda: http://8dniprzed.blogspot.com/2014/04/byem-w-niebie.html

użytkownik usunięty
FrankyRabbit

Ojciec dziecka jest pastorem, także mógł nad interpretować fakty.

ocenił(a) film na 10

Śmierć to nie OOBE, no moze w pierwszej fazie i tez pewnie nie zawsze

użytkownik usunięty
FrankyRabbit

W pierwszej fazie (czyli śmierci klinicznej) czasami występuje NDE, którego jednym z elementów jest OOBE. Wtedy jeszcze da się niedoszłego nieboszczyka odratować. To właśnie przeżył ten chłopiec.

ocenił(a) film na 10

Jakkolwiek by to nie nazwac, chlopiec byl w Niebie :)

użytkownik usunięty
FrankyRabbit

To nie znaczy, że Ono istnieje.

ocenił(a) film na 5

Ale to co w tym momencie napisałeś/aś, jest bez jakiegokolwiek sensu.

FrankyRabbit napisał, że jakby to nie nazwać chłopiec był w niebie Ty, ze nie oznacza że Ono istnieje. Jak przyznajesz rację bo taki wniosek nachodzi, że był więc musi Ono też istnieć bo jak nie istniej to gdzie był?

użytkownik usunięty
rafib1975

To Niebo, w którym był, mogło być tylko wytworem jego konającego mózgu. Wydawało mu się, że jest w Niebie - niezaprzeczalnie - ale to nie znaczy że jest Ono prawdziwe.

ocenił(a) film na 5

Ale wtedy nie powinno się je nazywać niebem, tylko urojeniem. Czemu nie chcesz nazwać czegoś po "imieniu", jak tak uważasz?

użytkownik usunięty
rafib1975

Gdyby śniło mi się Niebo, powiedziałbym "we śnie byłem w Niebie". Nie prawdziwym, tylko wytworzonym przez moją wyobraźnię.

a nie wiesz że nauka to uwspółcześniona religia oparta na wierze ?

kyanka

Hej jestem katolikiem!
Chciałbym się wtrącić do dyskusji. Moje zdanie jest takie, że nawet jakby udowodniono istnienie Boga, to jeszcze nic to w człowieku nie zmieni. Ja wierzę w Boga nie dlatego, że jest, tylko dlatego, że kocha. Można wierzyć w Boga, ale nie w jego miłość. Tak czy siak uznanie Boga wiąże się z uznaniem Jego miłości, a gdy się kwestionuje Jego miłość, pojawia się tendencja u ludzi dobrych, że lepiej jest uznać, że Go nie ma, skoro nie jest tak dobry jakbyśmy to sobie wyobrażali.
Zazwyczaj kwestionuje się miłość Boga, gdy przypisuje się źródło zła w świecie Bogu, gdy tak naprawdę, to źródło jest w człowieku, a Bóg tylko chce obronić człowieka przed tym złem, lecz często człowiek Mu na to nie pozwala, nie chcąc pozwolić, lub nie potrafiąc pozwolić lub nie wiedząc, że można pozwolić.
By pozwolić Bogu się kochać, najpierw trzeba uwierzyć, że jest się dla Niego ważniejszym niż największe bogactwa, niż najwspanialsze przyjemności, niż wszelkie przekonania i oczekiwania, bo człowiek w przeciwieństwie do tych wszystkich rzeczy może kochać. Nie można sobie stworzyć miłości, można ją tylko otrzymać w darze za darmo. Wszystko inne sobie Bóg sam może stworzyć.
Póki człowiek sobie nie uświadomi swojej wartości jako bytu, który może kochać i który dzięki temu sam nadaje wartość rzeczom (bogactwom, przyjemnościom, przekonaniom i oczekiwaniom) w zależności od tego, czy mogą mu służyć wyrażaniu miłości do innych osób czy nie mogą, póty rozumie siebie jako byt sam w sobie bez wartości, któremu rzeczy nadają wartość i dzięki którym to rzeczom inni ludzie dopiero będą chcieli się nim zainteresować. W takim położeniu człowiekowi potrzebny jest Bóg jedynie po to, by nadawał mu wartość, dzięki której taki człowiek wierzy, że już budzi odpowiednie zainteresowanie lub Bóg nie jest potrzebny, gdy taki człowiek wierzy w swoją wartość dzięki jakimś innym rzeczom, a nawet walczy przeciw istnieniu Boga, jeśli te rzeczy, dzięki którym czuje się wartościowy i może być dzięki nim kochany, uważa się za odrzucane przez Boga, więc istnienie Boga pośrednio zagrażałoby jego poczuciu własnej wartości.
Także czy OOBE, czy NDE, czy ten film udowodnią istnienie Boga, to dla mnie wierzącego w Boga-miłość i świadomego, że moja wartość jako człowieka - bytu, który może kochać jest nieutracalna, niezmienna, nieskończona i od niczego niezależna, jest bez różnicy po względem wpływu na to jakim chcę być człowiekiem. Różnicą może być to, że takie udowodnienie umocni moja wiarę w bycie stale i wiecznie i nieskończenie kochanym, co da mi siłę, by samemu kochać. A człowiek może być na tyle szczęśliwym, na ile kocha.
Dla tych wierzących w swoją wartość dzięki rzeczom, na które istnienie Boga jakby nie ma wpływu, bo nie zostaną podważone lub są po prostu mocno kochani przez jakiegoś człowieka, dyskusje jak ta czy istnienie Boga mogą być po prostu ciekawostką i w tej grupie Cię widzę vespermango. Dla tych, którym istnienie Boga bądź nie istnienie zagrażałoby ich poczuciu wartości, będą się zażarcie opowiadać za jedną lub drugą opcją, Te same dowody mogą nieraz służyć nawet obu stronom;) I póki nie odkryją swojej prawdziwej wartości będą marnować czas na spory o istnieniu Boga, zamiast wykorzystać ten czas na miłość i bycie szczęśliwym.
Pozdrawiam

Taki film oparty na "kwestiach naukowych" powinien być dla Ciebie tak samo, nie wiem, absurdalny? Jak ten, oparty na wierzeniach chrześcijańskich, bowiem nauka nie uznaje istnienia czegoś takiego jak OOBE.

Polecam wszystkim, którzy dopuszczają istnienie życia pozagrobowego, książkę "Życie po życiu". Lektura warta przeczytania.

Cleaa

Nauka zna pojęcie OOBE, przeważnie łączy je z zaburzeniami neurologicznymi (Blanke O, et al. Out-of-body experience and autoscopy of neurological origin, Brain 2004).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones