To zadziwiające, jak skrajne emocje może wywołać ten sam film u różnych osób... Pompatyczne dialogi, hm, na to nie wpadłam. U Homera też nie pada ani jedno prozaiczne zdanie. Czytałeś Homera, drogi Radusiu?
Nie będę się rozpisywać, nie ma po co. Ktoś powiedział kiedyś, że poezji nie wolno parafrazować. Po prostu. Pozostaje tylko pytanie, jak na podstawie czegoś takiego jak "Niebo nad Berlinem" mogło powstać coś takiego jak "Miasto aniołów"? "Jak z Ariadny powstaje pająk"? Ech, szkoda słów.
Przyznaję ,że ten film wymagał ode mnie dużego skupienia,albowiem nie najlepiej znosze poetyckośc w kinie.Tym niemniej spora satysfakcja z obejrzenia,nietuzinkowy i to zupełnie nie z powodu czarno-białych zdjęc.Pochwała ludzkiego życia i tego czego,podobno, zazdrósci nam stwórca wszechświata-a zazdrosci nam ... pomyłek ludzkich.
Dodatkowy walor to króciutki występ Crime and City Solution i nieco dłuższy Nicka Cave.7/10 ukłony,esforty
Film jest dobry, ale jest ciężki, bo opiera się na monologach, które w większości są metaforami itp, nie ma tam za bardzo momentów gdzie widz mógł by się zastanowić nad sensem wypowiedzi, bo w obrazie dzieje się też dużo. W filmach Allena, tych starszych zwłaszcza też opierano się, co prawda i o dialogi o monologi, ale w ten obraz był spokojniejszy i też nie rozpraszał tak widza. Nie można tego kina porównać do miasta Aniołów, bo co prawda ewidentnie powstał po przez inspirację wobec Nieba nad Berlinem, ale filmowo to dwa różne bieguny. Oba filmy mi się podobają, jeden jest poetycki, drugi oparty na truizmach, aczkolwiek oba, mają podobne przesłanie. Rozumiem, że właśnie prostsze kino Ci nie odpowiada, gdzie świat jest pokazany trochę bardziej obrazkowo, ale taki agresywny subiektywizm jest nie na miejscu. tym bardziej, że jak pójdziesz się spytać kogoś związanego z kinem to Ci powie, że film powinien być zrozumiały dla widza, ma wywołać w tobie emocje, a nie po to żebyś w trakcie filmu się zastanawiał o co chodzi w monologu, podczas gdy następne sceny Ci umykają przez palce. Na sam koniec wypowiedzi, podkreślę jeszcze raz, że film mi się podobał, tylko jeśli zaczynam coś krytykować ( nie ważne czy w sensie pozytywnym czy negatywnym) to róbmy to w miarę obiektywnie, a nasz subiektywne zdanie zostawmy w formie szeroko lub krótko rozwiniętej " podobało mi się"
Według mnie krytyka nie opiera się subiektywizmowi. Warto dzielić się emocjami zrodzonymi po seansie, chociażby po to by ktoś mógł się zastanowić nad wydaną wcześniej, własną opinia. Film wymaga skupienia i odpowiedniego nastroju. Język był również wymagający, ale nie aż tak, by nie móc oglądać i słuchać równocześnie. Po obejrzeniu poczułam się jak po zetknięciu z krytyką z Góry" wobec mojej osobistej egzystencji. Jakby film był przesłaniem dla mnie samej.. formą oświecenia i sądem. Z pewnością poobcuję z innymi dziełami reżysera. Wyrazy szacunku dla zwolenników niebanalnej tematyki i sztuki kinowej. Pozdrawiam.