Ciekawe, że można robić filmy z wiarą w Bogą lub bez. Ale i tak - tak czy siak, wracamy do biblijnej opowieści o Adamie i Ewie. Nie ma od tego ucieczki. I najważniejszą jest nadzieja na nowy początek; na życie w nowym świecie, pozbawionym skazy. Intryguje mnie ten fakt. Nie dlatego, że wierzę, i nie dlatego, że wątpię. Moja wiara nie ma tu nic do gadania. Prawda jest taka, że po prostu niewiarygodnym jest fakt, że historia sprzed 6 tysięcy lat, wciąż na nowo i nowo - zapala wyobraźnię człowieka. Co więc w niej może być takiego, żeby miała aż taką moc, jeśli nie Prawda? A jeśli jest w niej Prawda, to jak można próbować nie wierzyć?