„Niebo o północy” (2020) w reżyserii George'a Clooneya to ambitny, postapokaliptyczny dramat science fiction, który stawia na emocjonalne i refleksyjne ujęcie końca świata. Clooney, który gra również główną rolę, wciela się w naukowca Augustina, próbującego ostrzec załogę wracającego z misji kosmicznej statku o zagładzie, jaka dotknęła Ziemię.
Film wyróżnia się przede wszystkim pięknymi, choć melancholijnymi zdjęciami autorstwa Martina Ruhera, które oddają zarówno surowość arktycznych krajobrazów, jak i oszałamiającą przestrzeń kosmosu. Wizualnie obraz jest na wysokim poziomie, a efekty specjalne są subtelne i realistyczne.
Mimo to, fabuła bywa nierówna. Choć film porusza ważne tematy, takie jak samotność, utrata i próba zrozumienia własnej roli w obliczu globalnej katastrofy, czasami brak mu odpowiedniego napięcia i dynamiki. Momentami wydaje się zbyt rozwlekły, a relacje między postaciami, choć wzruszające, nie są zawsze wystarczająco rozwinięte.
George Clooney udowadnia swoje umiejętności zarówno jako reżyser, jak i aktor, ale film nie każdemu przypadnie do gustu. „Niebo o północy” to bardziej medytacja nad losem ludzkości niż dynamiczne kino akcji, co sprawia, że jest to dzieło o specyficznej atmosferze, skierowane do widzów preferujących powolniejszą, refleksyjną narrację.
Podsumowując, choć film ma swoje słabości w narracji, jest godny uwagi ze względu na wizualne piękno i emocjonalną głębię. To dzieło, które skłania do przemyśleń, choć nie każdemu widzowi przyniesie pełną satysfakcję.