Nigdy ale to nigdy w życiu nie widziałem mniej ambitnego filmu niż ten!! NIGDY!!

Nie było żadnego porządnego wątku przewodniego... Najważniejszą rzeczą która zmusiła tego gościa do wykonania zadań była miłość do dziewczyny, ale czemu K mać w ogóle nie zostało to ukazane... Była jedna pieprzona scena w której powiedział "tylko na tobie mogę polegać i..." i K mać nic!
Żadnej aluzji na końcu, żadnego przesłania, żadnej ambitnej postaci, a co gorsza niektóre postacie były śmieszne... kto w USA dałby Ferrari dzieciakowi który ma 18 lat?!?!

Wszystkie sceny z imprezy... Ba!! Cała impreza została wciśnięta już po napisaniu scenariusza, bo reżyser stwierdził że to będzie za krótkie... Nosz K mać! Co za kretyństwo... Impreza (1/3 filmu) nie miała żadnego związku z całą resztą!

Gangsterzy tego śmiesznego gościa wysadzają samochód temu cwaniaczkowi... Ale dlaczego jemu?!?! Przecież złym charakterem był ten gościu co trzymał koperty... A to był zwykły osiłek, który robił wszystko dla kasy.

No i jednocześnie wspomnę, że zły charakter uchodzi "na sucho", postać młodszego brata urywa się pod koniec filmu i już o nim nic nie mówią, a tych dwóch gości z imprezy... Skąd oni w ogóle się wzięli w tym filmie?!?! Nie mam pojęcia!

Ogólnie porównanie tego filmu do American Pie, to jak głoszenie herezji... bo choć według wielu to zwykły film o cyckach, to miał sens, fabułę, motyw i efekt wyszedł bardzo fajnie. Ja jestem fanem AP, i uważam, że to nie dorasta do pięt AP.