Przecież wszyscy nazywali się inaczej a grali jedną rodzinę, Przed sąsiadami to jeszcze by się udało ale przed policją ? Jak zapisano te dzieci do szkoły, na jakie nazwiska ?
Zupełnie nierealna akcja.
Rzeczywiście, myślący widz oglądając ten film zada sobie te pytania. Ja zadałam sobie pytanie, czy film jest w 100% fikcją, czy też tego typu praktyki są możliwe. Stwierdziłam, że tak, ale pod warunkiem, że korporacje jako "komórki" zatrudnialiby całe, kompletne rodziny, czyli rodziców z dziecmi. Kto wie, może film uchyla nam rąbka tajemnicy jaką skrywają duże korporacje? Spójrzmy np. na Beckhamów...
To zwykła firma, każdy o tym wie i każdy też wie że Becksy biorą za to kapuchę i zareklamują nawet zwykłe gówno za pieniądze.
Zaś taka reklama jak idealna rodzina po sąsiedzku działa inaczej. Każdy patrzy i chce mieć bo nie wiedzą że taka rodzina bierze za to pieniądze, każdy myśli że to jest dobre bo samo w sobie jest dobre. Do tego dochodzi jeszcze zwykła zazdrość i postaw się a zesraj, też muszę to mieć, sąsiad nie może być lepszy.
Inna nierealna kwestia to na jakiej podstawie obliczali skuteczność poszczególnych członków rodziny ?
wydaje mi się, że dla takich korporacji załatwienie jakiś "lewych" dokumentów to akurat żaden problem
a co do obliczania skuteczności- podejrzewam, że na jakimś danym obszarze stacjonuje jedna 'rodzina' i jeżeli w tej okolicy nagle wzrasta zainteresowanie danymi produktami to zasługi przydzielają temu zespołowi właśnie, bo wątpię, żeby wciskali 2 czy 3 rodziny w tym samym obszarze, tylko to jakoś sobie rozplanowują.