Po raz kolejny TVP uraczyło młodych (I nie tylko) widzów możliwością zobaczenia filmu który jest prawdziwym klasykiem kina fantasy. Po kilku latach także zdecydowałem się na (swego rodzaju) powtórkę tego filmu. Zostałem oczarowany przez tę baśniową historią. Gdy byłem jeszcze małym chłopcem bałem się tego filmu (dopiero dzisiaj obejrzałem cały), scena gdy koń Andreju ginie była wtedy dla mnie chyba najstraszniejszą rzeczą jaką doświadczyłem, a dziś? Dziś czułem wzruszenie. „Niekończąca się opowieść” to jeden z niewielu filmów do których czuję niesamowity sentyment pomimo tego, że nie widziałem go całego (nie licząc dnia dzisiejszego). Jest to wspaniała historia o przyjaźni, dążeniu do swojego celu I spełnienia marzeń. O tym, że należy wierzyć w marzenia I nie dać sobie wmówić, że czegoś nie można zrobić.