Skoro (wg. Warrena) Minnie nienawidzi i nigdy nie obsługuje Meksykanów to dlaczego w rozdziale V nie wykazuje żadnej niechęci wobec Boba? ;]
No i skoro jest tak oczywiste, że Minnie nigdy nie zostawiła by Pasmanterii żadnemu Meksykaninowi dlaczego Warren tak długo czeka z ujawnieniem tego faktu i zabiciem Boba? ;]
Ja wiem, a wy? ;]
To może Warren kłamał i w tym przypadku, może Minnie wcale nie nienawidziła Meksykańców. Później jak ją widzimy, to raczej nie wydawała się osobą, która ma uprzedzenia. Taka milutka, każdego tam witała z uśmiechem na ustach, normalnie sielanka.
Może ten napis o psach i Meksykanach nie istniał.
Nie wiem :)
Nie kumam po co dopatrywać się aż takich paradoksów na siłę. Nie prostsza byłaby odpowiedź że MInnie nie zdążyła się zorientować że to Meksykanin? Jest ku temu wiele powodów:
1. Byli tam bardzo krótko niczym zaczęła się jatka, Minie najzwyczajniej w świecie mogła nie zwrócić uwagi, nawet nie odzywał się chyba w ogóle oprócz przedstawienia się
2. Bob swym wyglądem nie przypominał typowego Meksykanina, rdzenni Meksykanie z tego co się orientuję nawet zarostu nie mają. A ten miał solidną brodę i wąsy
Rdzenni (Indianie) może i tak, ale przecież Indianie (i mieszańcy) to tylko część mieszkańców Meksyku. Reszta pochodzi od Hiszpanów i w mniejszym stopniu innych narodowości i z zarostem nie ma problemu :-) Zresztą taki typowy, stereotypowy Meksykanin to wąsacz właśnie :-)
bo ściemniał :) po prostu. sprawdzał reakcję bo to najprostsza taktyka na ustalenie kto działa przeciwko niemu;)
To byłoby bez sensu, bo zdradził ten fakt, a potem prawie od razu go zastrzelił. Gdzie element sprawdzenia?
Nie pamiętam dokładnie tej sceny, ale wydaje mi się że przedłużał to na tyle długo by usłyszeć inną wersję, albo chociaż jakikolwiek sprzeciw. Zabicie Boba dawało mu zresztą duże szanse na zidentyfikowanie kolejnych współpracujących.
Popraw mnie jeśli się mylę:)
A jak dobrze wiadomo, milczenie oznacza zgodę. Milczał więc Warren wiedział już, że Bob kłamał z tym, że Minnie zostawiła mu zajazd pod opiekę.
Podzielam opinię TomFrost. Ściemniał tak samo jak ubarwił śmierć młodego Smithersa
Mogła nie wiedzieć, ze to Meksykanin. Bob to było jego przybrane imię, a to zdrobnienie amerykańskiej wersji imienia Robert, a nie hiszpańskiej.
Zdecydowanie kłamał - od dawna wiedział, że Bob jest "zły" i prawdopodobnie zabił Minnie i Sweet Dave'a.
Przed egzekucją po prostu wymyślił jakąś historie, żeby "wyczyścić" się przed innymi.
Przede mną już kilka osób trafnie napisało to co o tym sądzę, ale chciałem powiedzieć że krytycy tego filmu mówią, że nie widzą nic fajnego, że żenada i beznadzieja, a wydaje mi się że tylko dobry film może wywoływać dyskusje takie jak ta ;)
No dobra, chyba nadszedł czas na prawidłową odpowiedź! :)
Niektórzy z was wiedzą, że scenariusz filmu w pewnym momencie "wyciekł" i został opublikowany w internecie. Tarantino chciał nawet zrezygnować z kręcenia filmu, ale ostatecznie dokonał kilku znaczących zmian, zwłaszcza w rozdziale 5 i 6. Jedną z tych zmian był właśnie Meksykanin Bob, który w oryginalnym scenariuszu był... FRANCUZEM! Dlatego Minnie nie reaguje w żaden sposób na jego pojawienie się - jest to niedopatrzenie QT po zmianie narodowości Boba.
Czyli nie reaguje bo to niedopatrzenie - nie dopisanie tego w scenariuszu a nie to ze był francuzem. To nie ma znaczenia, kim był wcześniej. Jak był wcześniej francuzem to pewnie wisiała tam tabliczka nie wpuszczamy francuzów i mini musiała by zareagować (chyba ze gość nie dal by po sobie poznać ze jest francuzem ale wtedy nic by to nie wnosiło do filmu). A w tej scenie faktycznie nie reaguje wiec albo błąd albo nie było tabliczki i Warren kłamie.
Dzięki za wyjaśnienie. Właśnie przed chwilą obejrzałem i też tego nie mogłem do końca zrozumieć. Miałem po prostu takie podejrzenia podczas filmu, że Minnie domyślała się, że to są niebezpieczni ludzie i nie chciała podnosić poziomu ryzyka poprzez wytykanie Meksykaninowi jego pochodzenia. Ale z drugiej strony wyglądała na całkiem sympatyczną babkę i tak jakoś to, co mówił o niej we wcześniejszych częściach Major nie pasowało do niej.
Dzięki. :) Właśnie dla mnie też to było dziwne, że Minnie miałaby kogokolwiek nienawidzić, tym bardziej równie źle traktowanych na dzikim zachodzie Meksykanów. Tarantino trochę przegiął z tym "ostatnim dowodem", już plama krwi na fotelu była wystarczająco wymowna.
Tak ale zwróćmy uwagę jakim tonem mówi Minnie o kapeluszach. Mówi to dosyć groźnie co ma potwierdzenie w wypowiedzi Majora gdy rozmawia z Bobem o "kapeluszach pod dachem". Wynika z tego, ze jednak Minnie nie była aż tak "słodka".
Błąd logiczny, czy brak wyobraźni?
Nie dostrzegam w opisywanym przez Ciebie aspekcie filmu żadnego niedopatrzenia.
Podpowiem Ci, że logikę ograniczać może m.in. wyobraźnia.
Dodatkowo zauważam błąd logiczny w Twoim wyjaśnieniu dotyczącym Francuza.
Rafik_4 wcześniej o tym pisał, dlatego nie będę rozwijał.
Major Marquis miał za to nieprzeciętną wyobraźnię. Oprócz polotu w posługiwaniem się słowem wykazanym w liście, Marquis swoją bujną wyobraźnie przedstawia również w rozmowie z generałem Sandy Smithersem. To jego inteligencja i wyobraźnia pomaga mu wsiąść do dyliżansu, uzyskać pewną dozę bezpieczeństwa i respektu wobec białych. Pomaga mu zabić generała Smithersa, działając w granicach prawa i wykazać, że Bob jest tutaj wrogiem, mimo iż kawy zatruć nie mógł. Przyjęcie informacji, o zakazie wstępu dla Meksykanów do "sklepiku Minnie", jest najprawdopodobniej tak samo prawdziwe jak list od prezydenta. W rozdziale piątym (chronologicznie ujmując zdarzenia: pierwszym), widzimy wesołą i ciepłą gospodynię. Przyjmując informację Warrena za fakt, Minnie byłaby dziewiątą nienawistną, co jednocześnie byłoby sprzeczne z tytułem filmu i jej zachowaniem. Dlaczego Marquis nie działał gwałtownie? Ponieważ był czarnuchem z głową. A jego zamierzeń można się domyślać. : )
"Well, I'll be double-dog damned. [...] Your're the nigger with the head... My lord, is that really the real head of Major Marquis lookin' at me now?" ~szeryf Chris Mannix
Swoją drogą Walton Goggins zagrał w tym filmie wyśmienicie.
Dobry trop. Najłatwiej powody Majora Marquisa można wyjaśnić jego chęcią zbadania Boba prostą metodą śledczą na takiej zasadzie: wymyślił znak z napisem o meksykaninach tylko po to, by sprawdzić czy ten zaprzeczy faktowi jakoby Minnie miałaby żywić niechęć do jakiejkolwiek rasy - gdyby podobnie jak Marquis znał ją od wielu lat to wiedziałby, że nie ma ona nic przeciwko meksykanom - jednak ten dając wiarę historyjce Majora o znaku czuje, że wpadł i po tym jak Marquis widzi jego reakcję - zabija go, bo jest ostatecznie pewien, że był on zamieszany w jakiś spisek.
rowniez zastanawiajaca bzdurka fabularna jest np. to dlaczego jody nie dobil warrena albo wogole nie wyszedl i nie sprobowal zalatwic takze i mannixa.
2. dlaczego oswaldo nie zabil mannixa? strzelil w brzuch zamiast w klatke albo glowe?
raz w bebech i czekal na odpowiedz...
1. Bo obydwaj mieli broń wycelowaną centralnie w podłogę?
2.Bo nie trafił...A potem sam dostał...ciężko strzelać z dziurą w brzuchu.
Oswaldo - czlonek gangu rewolwerowcow z odleglosci ok 2 metrow zle trafia. takie rzeczy tylko w bzdurnej fabule
Dam ci rewolwer, ucz się strzelać przez dwa lata. Potem strzelę ci w brzuch i upadając każę strzelać we mnie. Trafisz?
może dlatego, że był w piwnicy. Nie wiemy, jak duża jest ta piwnica, prawda? Ty, zapewne, zasugerowałeś sobie, że jest pod całym domem ale piwnice w takich starych domach to była najczęściej niezbyt duża dziura do trzymania mięsa. Warren padł poza zasięgiem i żeby go dobić, Jody musiałby wychylić się z piwnicy a więc zaryzykować.
Może przeoczenie, może tylko kłamstwo.
Zresztą, ten film jest tak budowany, by nic nie wydawało się pewnego.
O ile chyba wszystko zostało rozwiane, to nadal nie jestem pewien, czy generał faktycznie był tym za kogo się podawał i czy historia o jego synie to prawda czy tylko zręczna prowokacja?
Bo wszyscy w tym filmie kłamią, pewne jest tylko to, że był na miejscu przed napadem. Oczywiście może to paranoją trącić, ale jakichś 100% dowodów brak. ;)