Pierwsze 20 min można pominąć albo mocno przeskakiwać, generalnie dosyć nudny, jedyny plus to
Monica Belluccci i epilepsja na koniec.
Nie da się ukryć że praca kamery jest do dupy i nie można tego tłumaczyć celowym zabiegiem zagrywania z rąsi, bo oznaczałoby to że któryś z bohaterów tą kamerę trzyma. Wiele scen jest przeciągniętych czasowo co po prostu nudzi.