A dlaczego? Bo nie jest to typowy western, ciągnący się jak flaki z olejem, tak jak nowa "Obecność 2" nie jest typowym horrorem. Co je łączy (bo na pewno nie ocena na folmweb) ? Wg mnie oba filmy przypominają bardziej romanse, tylko osadzone w różnych realiach. W "Obecności 2" spod płaszczyka horroru wyłania się historia państwa Warrenów i w gruncie rzeczy przyćmiewa główny wątek filmu. Tu z kolei Portman i Edgerton serwują nam historię jeszcze bardziej chwytającą za serce, swoje rozstanie i powrót w partnerskim stylu. Dodatkowo mamy smaczki w postaci McGregora i mistrza drugich planów, lost boya Holbrooka.