Pewnie oglądałeś/aś go na YouTubie, a tam rzeczywiście jeszcze koniec się nie pojawił... no cóż... napiszę i mam nadzieję, że Ci to nie zepsuje oglądania, jak już bedziesz miał(a) szansę go zobaczyć...
O'Hara rozmawia z Meredithem i wstawia się za Jeffreyem. Potter jednak nic sobie nie robi z tego, że uwiódł chłopca i szantażuje O'Harę, że wyjawi jego związek ze Stellą. Stella jest wściekła, że Jeffrey zostaje w teatrze- kłuci się z O'Harą. O'Hara przychodzi do jej domu, by z nią porozmawiać, jednak jej nie zastaje... rozmawia zatem z jej wujkiem, który opowiada mu historię jej matki- że była młoda i zostawiała Stellę samą, że ojciec Stelli uciekł... W końcu ciotka dziewczyny postanawia odwrócić zdjęcia jej matki... O'Hara jest w szoku, okazuje się bowiem, że matka Stelli to kobieta, której poszukiwał "Stella Maris"- jak ona sama siebie nazywała... Więc tym samym O'Hara okazuje się być ojcem Stelli- jedzie na motocyklu do zatoki, nawołuje imię swojej dawnej ukochanej- i ta mina, jakby go brało na wymioty... że z własną córką...
Nie panuje nad sobą, idzie nie zważając na ostrożność... wpada do wody i nie zamierza się ratować...
W teatrze haka gra Potter, w trakcie występu Dzwoneczka (w momencie, gdy wróżka umiera) Stella dowiaduje się o śmierci O'Hary... latarka wypada jej z rąk, a lusterko się tłucze, ona ma łzy w oczach.
I znowu zatoka... Stella "dzwoni" do swojej matki... przeprasza, że długo nie dzwoniła, mówi, że wydarzyły się straszne rzeczy... że została uwiedziona... ale wszystko jest już w porządku...
Zaskakujący ten koniec, no nie? Ale mnie się podobał. A najsmutniejsze jest dla mnie to, że on ją chyba naprawdę zaczynał kochać... "Don't you love me just a little bit?"- pyta się otulając ją szczelnie kocem... Ale to tylko moja interpretacja...
I jeszcze fakt, że jej matka była telegrafistką; nagrywała głosy do telefonów i telekomunikacji. Ona mówi do matki, a matka odpowiada jej w słuchawce: godzina 16:41... 16:42...
Nie pamietam godziny, więc zmysliłam, ale zauwazyłłyście to? Ona rozmawia ze słuchawką...
ciekawe, nie zauważyłam tego, bo oglądałam po angielski. Ale to bardzo znaczące w takim razie, że ona dzwoni do matki, żeby usłyszeć jej głos!
Zastanawiam się, skąd pewność, że O'Hara na pewno jest ojcem Stelli. Jak dla mnie to nie jest takie oczywiste (choć dla samego O'Hary chyba było), przecież z opowiadania wujostwa Stelli wynika, że jej matka niezbyt przykładnie się prowadziła. Czyżbym przespała jakąś kluczową scenę...?
Ja się zastanawiam nad przekazem tego filmu... bardzo mi się podobał, ale nie do końca go zrozumiałam.