Po wielu komentarzach, a także rekomendacji właściciela wypożyczalni kaset, spodziewałem się na prawdę chorego i obrzydliwego filmu. Zresztą znając reżysera, w tych latach swojej twórczości, starał się nie tylko opowiadać niesamowite historie, ale również szokować. Niespodziewanie jednak, nie uświadczyłem tu dużo makabry, a wszystkie dziwactwa jakie tu znajdziemy, wydają się przerażająco realne, za sprawą głębokiej warstwy psychologicznej jaką posiada film.
"Dead Ringers" to bardzo mroczny, zimny i klimatyczny film. Czasami aż wywołuje ciarki. Jeremy Irons potrafił zagrać dwie, tak bardzo różne role i w obu jest mistrzowski. Finał świetny, muzyka też. W sumie nie ma co się rozpisywać- to trzeba zobaczyć.