Albo to trolling, albo filmowcy źle rozumieją istotę Eddiego. Bo z tego, co pamiętam Brock był cholernie umięśniony, obleśny i ziejący testosteronem. Chociaż to trochę później, ale jednak gwiazdka Disneya nie mogłaby zagrać takiego czarnego charakteru.
nie trolluję i dobrze rozumiem istotę Eddiego. imdb podaje, że Hunter Goligoski ma zagrać tą postać
Wcale nie mialam na mysli, ze eddie jest zle rozumiany przez ciebie. Chodzilo mi o tworcow filmow o spider-manie. Eddie byl wielkim, zlym czlowiekiem. Takim, co zjade mieso na surowo. A oni chca do tego wybrac gwiazdeczke disneya. Nie wiem, czy moze byc gorzej.
Trochę to dla mnie dziwne fakt jest on w obsadzie na imbd jako Brock, ale nie było o tym żadnej informacji i to mnie dziwi .
no może go zastąpią, a może już zostanie. pożyjemy - zobaczymy.
a w odp. dla Pani AnOI: nie kojarzę tego Goligoskiego, więc nie mam pojęcia, co to za gość.
Też go nie kojarzę, ale wpisałam sobie w google i po pierwsze wyskoczył jakiś pedalski chudy frajer, a po drugie pojawiły się jakieś zdjęcia z hannah monatna, więc jeśli tak dalej pójdzie, to nowa seria spider-mana będzie konkurowała z Green Lanthernem o miano najbardziej znienawidzonej. A Disney nawet nie będzie musiał kupować praw do spider-mana, bo i tak będzie mieć promocję swoich gwiazdeczek.
Wiesz, polemizowałbym z tym, że Eddie to zły człowiek. To raczej zagnany w kozi róg socjopata, który chce czynić dobro, ratować niewinnych, ale robi to po Venomowemu (WE"RE GONNA TO EAT YOUR BRAINZZZZ). Sam w sobie był po prostu frustratem. Venom w nim to spotęgował. Ale fakt faktem, mordercą i potworem został, niezależnie od tego, co nim kierowało.
Choć ostatnio podczas Spider-Island przeżył swoiste... odkupienie.
Inna rzecz, że Eddie jest strasznie poniewierany przez scenarzystów. Rozdzielenie go z symbiotem, próby samobójcze, połączenie z Anti-Venomem. I tak w kółko. Ale samego Spider-mana też ostatnio spotkało scenariuszowe okaleczenie w postaci serii Superior.
Ciekawych odsyłam do tej serii, ale uprzedzam - zdziwicie się i będziecie zawiedzeni/wkurzeni.
Superior to największe zło, jakie powstało zaraz po serii Ultimate. Zabicie tak prestiżowej postaci, jak Spider-man i zastąpienie jej dr Octopusem zakrawa na brak szacunku do czytelników.
Najgorsze jest to, że technicznie to nie są złe historie... po prostu to już nie jest Spider-Man. Bo tu najczęściej chodziło o kolesia za maską. Trochę nieporadnego, ale obdarzonego szczęściem i wdziękiem. On był tak ludzki, jak kumpel z domu obok. I miał kręgosłup moralny twardy jak pusta czaszka Duke'a Nukema. A Octopus nie jest... niczym z tych rzeczy. To karykatura. Już nawet nie Spider-mana. To karykatura Batmana połączonego z dowolnym nerdem, którego obijali w ogólniaku.
A Slott popada w jakąś megalomanię, samozachwyt i od kilku miesięcy zasłania się hasłem, że "hej, to przecież Marvel! My zawsze robimy zakręcone twisty!". Ten koleś to zdolny scenarzysta, chociaż kompletnie nie rozumie idei człowieka, który kryje się za maską pająka. Bardzo powierzchownie traktuje to, co było w nim najpiękniejsze, to co, tak świetnie eksponowali scenarzyści do 2007 roku (mniej więcej do runu Back in Black...).
Ale nie zgodzę się, że Superior to największe zło zaraz po serii Ultimate. To jest największe zło na równi z One More Day (co bym zrobił, gdybym miał jeszcze jeden dzień? Z komiksów po 2007 roku, zostawiłbym tylko Spider Island, pojedyncze występy Kaina i Grim Hunt - reszta do kosza).
To się skończy tak jak Clone Saga - na początku leci ciężka kasiora, bo ten Scarlet to fajny gość był (Scarlet zawsze jest fajny, zwłaszcza w nowej odsłonie), a potem trzeba ratować zgliszcza, bo ups, wyszła nam brazylijska telenowela połączona z cholernym Bolywoodem, gdzie Ci faceci to tylko cierpią i płaczą. Dopiero powrót Green Goblina na monumentalnym rysunku Romity Juniora pokazał... to coś, tę moc, która drzemie w historiach o pajęczaku.
Ktoś tu chyba przyjdzie z płaczem do Straczynskiego.
Znowu
PS. Widzę, że jesteś obeznana w uniwersum. Komiksiara?
PS2. Marzy mi się zostać scenarzystą i zasiąść za sterami historii o SPider-manie. Jest tyle fantastycznych furtek, którymi można było iść... Którymi można przywrócić Pająka na właściwe tory. Żeby wrócił w stylu, który spowoduje opad szczeny, a jednocześnie będzie taką historią, w której nawet spokojne kadry będą trzymać za gardło w napięciu.
Komiksiara... Raczej nie, chociaz czytalam duzo komiksow o spider-manie. Szczerze mowiac, ja po prostu uwielbiam wszystkie filmy i seriale o superbohaterach. Jest w nich moc. A spider-man jest moim ulubionym bohaterem.
Co do clone wars - zgadzam sie. Ten serial (tak samo jak i niektore ksiazki) burzy i profanuje uniwersum gwiezdnych wojen. Jest tam duzo niescislosci i bzdur. Powrot darth maula chyba najbardziej.
P.S. Moim marzeniem jest znalezc dzinna w butelce, ktorego poprosilabym o niewyczerpalne zrodlo forsy. Wykupilabym za nia caly przemysl filmowy. Ode mnie zalezaloby, ktore ksiazki, czy komiksy zostana zekranizowane i jacy bohaterowie beda w danych filmach. Gdybym miala przemysl filmowy na wlasnosc taka szmira, jak zmierzch nigdy nie zostalaby zekranizowana. Jak bylam w tym roku na dniach fantastyki, na warsztaty literackie, to prelegentka opowiadala nam na czym polega fenomen zmierzchu. Dodala rowniez, ze w polskiej wersji jezykowej ksiazka jest znosna, ale w oryginale jest tak, beznadziejna, ze zeby bola. :)
" Moim marzeniem jest znalezc dzinna w butelce, ktorego poprosilabym o niewyczerpalne zrodlo forsy. Wykupilabym za nia caly przemysl filmowy. Ode mnie zalezaloby, ktore ksiazki, czy komiksy zostana zekranizowane i jacy bohaterowie beda w danych filmach. Gdybym miala przemysl filmowy na wlasnosc taka szmira, jak zmierzch nigdy nie zostalaby zekranizowana."
Boże, chroń nas przed takimi ludźmi.
Ile wersji Spidermana tyle idei, nie można wymagać od reżysera,że będzie się posiłkował tym komiksem, który akurat czytaliśmy
Ultimate to zło? Haha a masz jakiś argument chociaż? Czy to na zasadzie...a fe...to nie jest Peter z 616.:)
Nie podoba mi się Ultimate, bo Spider-man jest tam dzieckiem i to w dodatku jakąś hiszpańską sierotą. Nie lubię takich modyfikacji.
...ale wiesz o tym, ze w Ultimate pierwszy Spider-Man nie żyje? Zginął jako nastolatek. Zanim zginął była masa komiksów z udziałem Petera. Zresztą Miles ma podobne moce i przyjął spuściznę Spider-Mana i komiks nadal jest dobry. Niestety przez takie podejście jak twoje komiksy nigdy nie ruszą do przodu. Prosty przykład: W Marvelu co jakiś czas wychodzi komiks z młodymi mutantami, którzy niby w przyszłości mają zastąpić aktualny skład. Niestety ludzie chcą czytać o Cycku, Wolvim, itp do porzygu i z tej młodzieży przebija się może jedna postać (np. Cannonball) a reszta ginie lub robi za tło.
Inny przykład: Spider w runie Amazing miał problemy małżeńskie, pracował jako nauczyciel, itp....jednak Marvel stwierdził, że to go postarza i wszystko wymazał i potem mieliśmy Petera pisanego przez Slotta jako idiotę i nieudacznika aż w końcu "zabił" go Otto. :)
Wiem, że zginął. Ale spidey jako Peter miał swoje problemy, prawda? Był frajerem, ludzie go nie lubili. Jako spider-man wymiatał i uciekał od tych problemów, co nie zmienia faktu, że jednak w głównym życiu nie był tolerowany, a w każdym razie na początku. I co? I w wersji Ultimate dostajemy Milesa, który de facto ma jeszcze więcej problemów, no i nie zapominajmy, że dochodzi do tego cała ta poprawność polityczna, przez którą chłopak jest latynosem. Nie żebym coś miała do... mniej białych(?), ale uważam, że spider-man po prostu nie powinien wyglądać w ten sposób. A poza tym każdy ma swoje zdanie. Ja nie lubię serii Ultimate, tobie się może podobać.
Hah a wiesz, że w Stany to nie Polska i tam mieszkają ludzie o różnym pochodzeniu i kolorze skóry?;)
Zresztą Miles to nie pierwszy latynoski Spider-Man i decyzja o jego pochodzeniu nie była kierowana poprawnością polityczną. :) Dodam jeszcze, że Miles to totalnie inna osoba, która przyjmuje spuściznę po Spider-Manie. To nie jest chamskie przerobienie Petera na Murzyna w Ultimate żeby nie było, że Marvel to rasiści. To jest coś w stylu np. Blue Beetle'a nr 3, który korzystał ze spuścizny Teda Korda i Dana Garreta. No cóż z argumentami, że Spider-Man II nie powinien być Murzynem czy Latynosem ciężko walczyć. Kiedyś jak w Stanach rządził rasizm to w komiksach wszyscy byli biali, nawet ludzie w tle np. gapie czy przechodnie. A jak już się zaczęli pojawiać czarni superbohaterowie to musieli mieć w ksywcę "Black". :) Same historie z Milesem są co najmniej dobre ale ty jesteś komiksową purystką i wolisz czytać o Piotrku, którego ciągle cofają w rozwoju postaci (teraz już nie bo niby "nie żyje"). Na koniec spytam...wolisz Spider-Mana z runu Straczynskiego czy Slotta (przed zabiciem oczywiście)? No i na koniec pisanie, że nie masz nic do innych ras a potem pisanie, że koleś który jest Spider-Manem nr 2 nie powinien być czarnym Latynosem jest słabe. :)
Nie rozumiem, dlaczego traktujesz mnie jak opóźnioną w rozwoju. Zdaję sobie sprawę z tego, że Stany to nie Polska. I rozumiem również, że Miles to całkiem inna osoba. Bo czy na przykład w Lidze Sprawiedliwych nie było innego Green Lantherna, niż wcześniej? Biały =>czarny. Co do "nigdy nie pojawiających się murzynów" powtarzasz się. I wolę Straczynskiego, bo niby dlaczego miałabym woleć Slotta? To komiksy Straczynskiego czytałam całe życie, mam sentyment. No i jednak, pomijając twój dopisek w nawiasie, Straczynski nie zabił Petera.
Nie traktuję Cię jak niedorozwiniętej. :) Gdzie ja w tej rozmowie powtórzyłem się o "nigdy nie pojawiających się murzynach"? Komiksy Straczynskiego czytasz całe życie? Um wybacz pytanie..ile masz lat?:D Widzisz twoim problemem może jest to, że kierujesz się sentymentem. Piszesz, że wolisz (i słusznie) Straczynskiego bo czytasz go cale życie a nie dlatego, że pisze lepsze historie. Tak samo masz ze Spiderem, bo mimo, że wiesz, że Miles to jest inna osoba to nie podobają Ci się komiksy z nim(mimo, że nie są złe) bo to nie jest twój Spider-Peter. To jest złe podejście ale to już twoja sprawa. :P
Pewnie przzeczytam potem, ze nie mam prawa glosu, bo jestem dziewczzynka z gimnazjum, ale mam pietnascie lat i z calej mojej klasy, jesli nie szzkoly, o komiksach wiem najwiecej.
Nie mowie, ze powtorzenie nastapilo w tej rozmowie. Napisales to juz pod tematem o modzie na czarnych. :)
No właśnie. Napisałem to w innym temacie do innej osoby. :) A co do twojego wieku to po prostu poczytasz komiksy dłużej i zobaczysz, że one są ciągle takie same i tym ważniejszym bardziej rozpoznawalnym postaciom edytorzy nie pozwalają się rozwinąć. Dlatego Miles jest fajną sprawą. A i nie wiem czy czytałaś Runaways z Marvela. To fajna i doceniona seria o postaciach między innymi w twoim wieku.
Wujek Petera jest przestępcą, ojciec byłym, a sam chłopak mieszka na Brooklynie, co jest dość dużym stereotypem. Jeśli to ma być przykład amerykańskiej poprawności politycznej, to szczerze współczuję murzynom w USA.
Nie Marvel, a Joe Quesada. Mógłbym dodać coś jeszcze, ale zostałoby to wygwiazdkowane. Zastanawiam się, co chciał osiągnąć, bo wyników sprzedaży raczej tym nie poprawił.
A run Straczynskiego był najlepszym, co spotkało Parkera od czasów Ostatnich Łowów Kravena. Nawet te kontrowersyjne historie, jak Sins Past (ZWŁASZCZA te) były świetnie napisane.
A najzabawniejsze, że wcale go te wszystkie myki nie postarzały. Dziadział to podczas sagi klonów.
Tak, to co robi Slott jest smutne. I również nie wiem, co on chciał osiągnąć swoimi historyjkami. Spider-Island było w porzo, choć też nie do końca, ale przynajmniej przyniosło nam błogosławieństwo w postaci Scarlet Spidera Vol 2. Potem... nie wiem, dobrobyt mu na dekiel walnął? Sodóeczka strzeliła do głowy?
Ja naprawdę rozumiem wiarę we własne poglądy, ale on się już zaczął zachowywać jak bufon w stosunku do czytelników (skoro nie podoba Ci się Superior, to znaczy że powinieneś rzucić tę serię... tak mniej więcej brzmiał wydźwięk jednej z odpowiedzi do czytelnika). Co gorsza, on w ogóle nie czai tej postaci. I tak jak mówisz, zrobił z niego idiotę.
W sumie, pocieszające, że z Otto zrobił megalomana-idiotę.
No cóż w pewnym sensie Joe był Marvelem. :P Sins Past mi się nie podobało bo jednak wole obraz Gwen np. ze Spider-Man Blue. :) Wiesz tak to jest nową markę ciężko wypromować dlatego co jakiś czas tu kogoś odmłodzą, tu kogoś zabiją na chwile, tu komuś zrebootują historię, itd. Sam powoli zaczynam myśleć o odejściu od skupiania się na superhero i zaczęciu czytania innych serii. Nie żebym chciał rzucić spandkes w cholerę całkowicie ale mocno ograniczyć zbierane serię do perełek jakimi podobno jest Journery Into Mystery czy na pewno F4 Hickmana.
No tak, wszystko się zgadza. Tylko czemu robią wszystko po najmniejszej linii oporu. Czemu robią idiotów nie tylko z czytelników, ale i swoich bohaterów. Wiesz, Parker im dojrzewał, ale to mogło pójść w różne strony, ale odmłodzić też go by nie było trudno, to w końcu Marvelowski komiks do diaska. Tylko że przydałby się ktoś, kto podchodzi do takich zabiegów z wyczuciem.
The Other, choć raz gorsze (numery Spectacular/Friendly Neighbourhood) raz lepsze (Amazing/Marvel Knights) dawało nadzieję na odświeżenie i wizerunku, i lekkie odmłodzenie (totalna regeneracja, bla bla bla). Ale nieeee, wtryńmy Mefisto. Jak ostatnio o tym myślałem, to przyszedł mi do głowy dobry pomysł i na powrót Parkera i na odmłodzenie. I na coś nowego w serii.
Bo to fakt, że na wszelkie próby rozwoju, reaguje się histerią. Po Back In Black liczyłem na coś naprawdę niesamowitego, konkluzję, po której opadnie mi szczęka, przeżyję szok, a może i katharsis. Szok przeżyłem, szczęka zwisała, ale ze zdziwienia, jak można było tak sp...artaczyć 7 lat dobrego scenariusza?
A najsmutniejsze jest to, że Straczynski się na to zgodził i wiedział o tym, że zrobią One More Day. Niby było mówione, że on chciał żeby jego nazwisko było zniesione z tych ostatnich komiksów ale z tego co wyczytałem to coś mu tam nie pasowało w zmianie scenariusza. Na sam częściowy "reboot" Spidera się zgadzał.
Próbowałem czytać Spidera po OMD ale Brand New Day vol 1 od połowy zacząłem już tylko kartkować, a inne tomy które czytałem czyli: Death and Dating, New Ways to Die i Big Time były co najwyżej przeciętne. Więc Spidera sobie podarowałem i wziąłem się za dobre rzeczy jak np. Fantastic Four, Future Foundation, Uncanny X-Force czy nawet bardzo lekkie ale fajne jak np. Incredible Hercules.
A i mów się po linii najmniejszego oporu bo to ten opór ma być najmniejszy. Wybacz, że zwracam Ci uwagę ale to bardzo częsty błąd i warto z nim walczyć. :)
Zapamiętam.
Mi się wydaje, że Straczynski się zgodził, bo był zrezygnowany, a Quesada musiał cisnąć od dawna.
Po OMD trafiły się dwie fajne historie - Who was Ben Reilly? i Grim Hunt. Spider Island było o tyle spoko, że przywróciło na tapetę Jackala i Kayne'a.
Czekam, aż sprzedaż trochę spadnie i zaczną przepraszać za Slotta i jego pomysły.
Słyszałem o Grim Hunt ale do tego chyba prowadzą ze trzy tomy Gauntlet czy jakoś tak. No niestety Slott jest słabym twórcą ale skoro Fraction miał Uncanny X-Men i znęcał się nad tą serią swojego czasu to i teraz ten Slott mnie nie dziwi u Spidera.
Szczerze? Odpuściłem sobie całe to Gauntlet. Po prostu usłyszałem, że Kaine się pojawia w Grim Hunt - i rzuciłem się na to.
Powiem Ci, że dwie ostatnie części historii niszczą klimatem.