Smutny moment co ? Mi było smutno mimo że nie lubie filmowej Gwen,na tej scenie prawie się rozryczałem .Ale film z Happy Endem nie byłby taki świetny :)
Nie spodziewałem się, tym bardziej, że wolę ją w filmie niż aktora grającego Spider-Mana.
Ja nie jestem fanem ani Garfielda ani Stone.Ale wiedziałem że tak się stanie ,bo Webb tak strasznie trzyma się komiksowego oryginału że to że ona umrze było pewne .No i druga część była takim romansidłem że to musiało się tak skończyć
moja przygoda z tym komiksem skończyła się lata temu, ale pamiętam jakiś numer, gdzie Gwen była zazdrosna o Mary-Jane. Dlatego to mi nie pasowało. Ale może coś pokręciłem. Tak czy owak było mi szkoda:(
pamiętam ten komiks :) Ogólnie to ten wątek miłosny został świetnie poprowadzony i zakonczony. Lubiłem Petera i Gwen i wiem ze ona jest wazniejzza niż MJ ale wole Mary Jane bo po prostu bardziej przypadła mi do gustu :-)
Uwielbiałem Kirsten Dunst za rolę MJ, wcześniej miała wystąpić Shailene Woodley ale zrezygnowano z postaci. Teraz jest bardzo zajętą aktorką, ciekawe kogo wezmą na MJ o ile się pojawi.
Swoją drogą to ciekawe... MJ, rudą grała naturalna blondynka, zaś blond włosą Gwen zagrała naturalnie ruda. Pochrzaniło się :D
Wg mnie to Kristen Dunst wizualnie nie pasowała do MJ ,no i ten wątek miłosny u Raimiego był dziwnie zrobiony.Ale przynajmniej Gwen była niezła , ale szkoda że zrobili z niej tylko głupią panienke . Lubie Shailene i miałem nadzieje że pojawi sie jako MJ..no i licze na to że pojawi sie Eddie Brock :)