Pewnie nawet nikt nie zajrzy do tego tematu ale i tak napiszę co sądzę o tym filmie.
Trylogia Sama była idealna a ten film był jak strzał z wiatrówki w tyłek byka. Ogólnie za szybko się
pojawił i z góry było wiadomo, że będzie starał się być odmienny.
Co mi się podobało - naturalność. Fakt, że koleś kiedy został ukąszony, to nie tak od razu załapał
co potrafi. Musiał ostro ćwiczyć by móc łazić po ścianach.
Kostium, zapewne zamówiony na stronie z akcesoriami do perwersyjnych zabaw. Faktem jest, że są
sceny gdzie widać, że maska nie przylega idealnie do szyii. Jednakże ta sama maska raz ma szkła
wyjęte okularów słonecznych a raz super siateczkę.
To w sumie tyle zalet.
Pierwsze co mnie poraziło to fakt, że kiedy Peter upokorzył gościa, który dał mu łomot, to zamiast
dostać gratyfikację za to, że dał radę osiłkowi, dostał opieprz, że zemsta nie jest dobra. Cóż myślę,
że ten film miał na celu w tej kwestii leczyć kompleksy prześladowanych nastolatków.
Kwestia druga - pajęczynka. Nie kumam po co twórcy wrócili do pierwowzoru skoro - pajączkowi ani
razu nie kończy się wkład w magazynku. W kreskówce wiele razy Petet w ostatniej chwili zmienił
wkład i mógł dalej snuć sieć. Skoro tutaj też nie potrafił sam jej wytwarzać, to mógł chociaż nie mieć
jej unlimited. Cały film czekałem na to aż mu się w końcu skończy.
Kolejna sprawa to blondyn, który zabił mu wujka. Fakt, że na moście Pete zaczyna rozumieć, że
lepiej walczyć ze złem dla dobra ogółu, ale czemu potem już nie szukał kolesia z gwiazdkę? To
pewnie materiał na kolejną część.

Ogólnie film średni i trochę przejaskrawiony, nie przerysowany, nie sztampowy, ale trochę za płytki.
Dobra zabawa dla gimnazjum. Ja oczekuję od filmu trochę więcej momentów nad którymi musiabym
pomyśleć, tutaj tego było jak na lekarstwo.