Kilka razy podchodziłem do tego filmu. Wyłączałem go po każdej kolejnej scenie, i dawałem
mu kolejne szanse. po czwartym podejściu, oglądnąłem od początku do końca. Garfield mnie
strasznie irytował. Nie mówię że nie gra dobrze. Bo aktorem jest niezłym, ale Tobey mnie
bardziej przekonywał. Przestudiowałem co myślą strony na TAK i na NIE. Owszem. Zgadzam
się, że facet jest ten sam co w komiksach, w SM było inaczej. ALE CHWILECZKE. Nie chodzi o
to, żeby powielać komiks. Osobiście nigdy nie czytałem komiksów MARVELA (wyrosłem z
tego). Ale ekranizacje typu "Iron Man" czy "Capitain America" są fajne. w ASM nie było wątku
psychologicznego, ani ideologii. Lubię filmy, w których nie tylko nawalają się przez dwie
godziny, ale też coś z tego można wciągnąć. Poza tym w trylogii SM dobra była tylko 1 i 3 część
(tak jak w Iron Manie). Zawsze tak jest. W SM przełamali ciągnięcie historii dalej. Zawsze w
MARVELU pojawiają się nowi złoczyńcy, i bohater ich powstrzymuje. W SM3 największy wróg,
czaił się w duszy Pietera. Moim zdaniem lepsza jest moc wyrzucania sieci z nadgarstków (choć
pająki wyrzucają z odwłoków, więc Spider Man też powinien :D ) Oczywiście do do wyglądu to
Garfield jest przystojnieszy od Tobiego (uśmiałem się, jak w trzeciej części szedł Tobey z
zaczesaną grzywką i myślał że jest fajny i co gorsza jego styliści też). Jednak Garfield wydaje
się zbyt SŁITAŚNY hehe taki Bieberek. Tobey lepiej grał słabego kujonka. W ASM nie pasowała
mi ta deskorolka, i parkour.

CO JA SIĘ BĘDĘ ROZPISYWAŁ WIADOMO ŻE WAŁKOWANIE TEJ SAMEJ HISTORII NA SIŁĘ
JEST BEZ SENSOWNE, I BĘDZIECIE MÓWIĆ ŻE TO BEZNADZIEJNY FILM, JAK WYJDZIE
SIÓDMA CZĘŚĆ p.t. "The Miraculous Spider Man". Po czym uznacie że siódemka do bani, bo
będzie fajny "The Admirable Spider Man".
I BĘDZIECIE SIEDZIEĆ PRZED SWOJĄ BAJKĄ Z MŁODOŚCI, A DZIECI BĘDĄ NAWALAĆ W
COUNTER-STRIKE ALBO COŚ GORSZEGO