Pamiętam jak moja babcia zakazywała mi zabijać pajączki, bo te ponoć przynoszą szczęście. Nigdy nie byłem przesądny. I tego pająka bym zabił już po 5 minutach bytowania z nim. Totalne, bolesne nudy. Nie wiem czy para głównych bohaterów pomyliła film o superbohaterze z kolejnym klonem Beverly Hills - ale oprócz błysków dobrego humory stanowili dwa klocki drewna z sztucznymi, doklejanymi minami niczym Brenda i Brendon w wersji zombie. Dla małe plusiki - Martin Sheen i Sally Field . Mocny klaaaps! I nie ma pajączka!