Jestem fanem spider-mana od zawsze. I muszę przyznać w nowym spidermanie było strasznie dużo nieścisłości, poza tym to co aż kuje w oczy to to że Peter wszystkim się chwali że jest spider manem, a w oryginale (bajce i komiksach) wiedziały 3 osoby. MJ się dowiedziała ale dopiero po długim czasie, a Tu Gwen (Jaka ku*wa Gwen?, powinna być Marry Jane) dowiaduje się po 2 dniach i komisarz i Connors. Ogólnie film mocno naciągany i Mi ciężko się go oglądało, jako wielki fan spider mana czuję się strasznie zawiedziony. Poza tym Andrew Garfield nie pasuje mi jako spider man.
W kinie nie byłem, jednak nie żałuje.
Trochę akcji, efektów specjalnych, przewidywalny koniec.
Natomiast fajnie jest pokazana wieża Oscorp, dużo nowoczesnej technologi i ogólnie dużą uwagę przywiązano do szczegółów.
Jak dla mnie to 5/10
Od początku Peter nie wytwarzał sieci sam, zyskał tylko wiedzę, jak to robić, a potem stworzył w tym celu specjalne urządzenia zwane web-shooterami. Na pewien czas zyskał możliwość samodzielnego wytwarzania sieci z rąk, jak u Raimiego, ale potem je stracił i powrócił do mechanizmów.
To tak w skrócie.
Gdybyś trochę się tym interesował to wiedziałbyś, że Spiderman to nie jedna komiksowa seria, a poszczególne różniły się estetyką. Ten film jest o niebo lepszy od poprzedniej słabiutkiej trylogii, która zahaczała o tandetny melodramat.
Fan Spidermana i nie wiesz, kim była Gwen? Otrząśnij się, dzieciaku. Btw. Nie Marry Jane a Mary Jane.
Zgadzam się, mnie również ten film raził, ciężko mi było obejrzeć go do końca. Jestem wielce zawiedziona i wręcz zniesmaczona. Przyznaję, że nie czytałam komiksu, ale nie znaczy to, że nie mogę oceniać tego filmu, a w mojej ocenie wypada on słabo, głównie ze względu na niedociągnięcia (np. zasięgu na telefonie nie ma na moście, za to w kanałach jest), nowo wykreowana postać Petera Parkera również mi nie odpowiada (popisywanie się zdolnościami? to chyba nie w jego stylu). Nie wiem czy tak było w komiksie, możecie mnie oświecić, ale osobiście bardziej podoba mi się koncepcja tworzenia sieci przez Spider Mana jako nadnaturalna zdolność, niż dzięki gadżetowi. Mogłabym wymienić o wiele, wiele więcej rzeczy, które mi się nie podobały, jednakowoż musiałabym do tego obejrzeć film jeszcze raz, żeby takową listę napisać. Nie jest to film który dałabym rade obejrzeć ponownie, nawet dla stworzenia listy niedociągnięć i absurdów. :)
"to chyba nie w jego stylu" - a jaki jest wg Ciebie styl Petera Parkera? Jak sama nadmieniłaś, jedynym Twoim punktem odniesienia mogą być poprzednie filmy (nie wspomniałaś o nich, ale z kontekstu wnioskuję, że masz je odhaczone).
Tak mniej więcej było w komiksie. Peter Parker to był zwykły "chłopak z sąsiedztwa", który nagle nabywa nowych, nadnaturalnych umiejętności. Wyobraź sobie jak na Ciebie wpłynęłyby podobne zmiany - czy to nadludzka siła, umiejętność lewitacji, telekinezy, niezniszczalna skóra czy cokolwiek innego, wydającego się w tej chwili nie do osiągnięcia. Nie miałabyś ochoty powiedzieć o tym choćby jednej osobie?
A propos sieci. Technicznie rzecz biorąc logiczniejszym rozwiązaniem wydaje się tworzenie jej z podskórnych kanalików, ale sam, zaczytujący się kiedyś w "The Amazing Spider-Man", cieszę się, że tym razem sieć pochodzi z urządzenia na bransolecie (tak jak we wspomnianym komiksie).
Jakby interesowało Cie coś więcej, to pytam. Niejeden z nas postara się odpowiedzieć :)
Dla wszystkich zniesmaczonych filmem, którzy na dodatek nie czytając komiksu wypowiadają się na temat "stylu" Parkera, proponuję jednak zaznajomienie się z komiksem. Bo jeśli chodzi o klimat filmu, humor i głownego bohatera, to nowy Spiderman łyka wersję Raimiego na śniadanie. Mało tego: wychowałem się na komiksach Spidermana, zaczytując się nimi w latach 90-tych i siedząc w kinie na tym filmie czułem się, jakbym czytał kolejny zeszyt. A Garfield jako pająk po prostu rewelka. Pozdrawiam
Warto dodać, że w Marvelu pojawilo się coś takiego jak Multiverse (mylą mi się nazwy juz z DC) co oznaczalo w skrócie że istniec może nieskończona ilość wymiarów w którym każdy superbohater ma swoją inną wersje. Dla znawców oglądających spider mana w polskiej telewizji tylko, w tej animowanej wersji pojawilo sie to razem z madame web, która zgromadziła w jednym miejscu wiele wersji spidermana. Tak więc i komiks i film ma mozliwość zrobienia calkowicie swojej alternatywnej wersji. A jak dla mnie ta byla lepsza, ze względu na typowy humor spidermana. Co do samej wersji parkera ta mi sie bardziej podoba. Pokazywala że mimo że byl slabszy to sie stawial silniejszym a zyskanie mocy mu tylko pomoglo. W częściach Raimiego był takim troszke lamuskiem... Jedno do czego sie przyczepie, to ze ponownie musieli walnac gigantyczna flage ameryki na caly ekran...
Autorzy mają więc sposób na inne poprowadzenie i, przede wszystkim, inne zakonczenie wątku Gwen. Muszę przyznac, ze jedyne, co zakłócało mi w pełni delektować się filmem, była ciągła świadomość, co ostatecznie stanie się z pierwszą miłością Parkera w komiksie. Ciekawe, na ile twórcy będą chcieli pozostał wierni oryginałowi.
Flaga amerykańska mi za bardzo nie przeszkadza a nowy Spiderman w moim prywatnym zestawieniu na najlepszy film 2012 ustąpił miejsca tylko Dreddowi.
Krissssu widać, że komiksów o spider manie w ogóle nie czytałeś, a post napisałeś specjalnie by zasiać zamęt... żenada
Nie wiem gdzie ten film ma coś wspólnego z komiksami, jedyne do czego jest podobny to głupkowaty animowany Ultimate Spiderman z tego roku, którego grupą docelową są ośmiolatki.
Ignorancja ludzka mnie przeraża...
http://en.wikipedia.org/wiki/The_Amazing_Spider-Man
google w jakimś celu zostało wymyślone czyż nie??
Ten film ma więcej wspólnego z komiksem niż te durne 3częściowe memło z Tobey Maguire'em w roli głównej.
Chyba coś Ci się źle wkleiło, te komiksy jak i inne Stana Lee nie opowiadają o przygłupim nastolatku, który po nocach szuka jednego bandyty. Pominę już fakt, że Lizardem trudniej bardziej odejść od oryginału niż zrobiono to w tym filmie.
Ja czytałem tą serię komiksów (posiadam ją na komputerze) i po obejrzeniu filmu mogę śmiało stwierdzić, że jest dobrze odwzorowany akurat do tej serii komiksów, bo jak wiadomo serii komiksów o spider manie było kilka, jedne opowiadają o początkach (jak amazing w którym nie był jeszcze z marry jane), a inne opowiadają już o póżniejszych czasach. Radzę jeszcze raz zasiaść do lektury.
Pamiętam jak wychodził mroczny rycerz i strasznie go zaszyfladkowałem , myślałem że to będzie klęska , okazało się inaczej film świetn , powiem szczerze chyba najlepszy w tej kategorii , tym razem postanowiłem że tego nie zrobie i dopiero jak obejrze film , bez porównywania do wersjii z Tobym , film pod względem efektów jest naprawde dobry , niektóre sceny pod tym względem wyglądały naprawde dobrze ale to chyba tyle pozytywów co do tego filmu , aktorzy nie do końca mnie przekonali byli za bardzo przecukrowani , sama historia była niedopracowana brakowało takiej iskry , takiej którą można było zobaczyć w 1,2 spidermenie , ocena 6/10 to ocena myślę że uczciwa , film nie był zły ale zabrakło mu czegoś żeby był dobry i godny zapamiętania .
"(Jaka ku*wa Gwen?, powinna być Marry Jane)"
I to pisze wielki fan? WIELKI FAN? Yeah, right...
Nie będę dużo pisał bo widzę, że poziom tej rozmowy jest poniżej minimum. Dla wiadomości wszystkich laików i lamerów, dla wszystkich to niby fanów Spider-Mana. Nowy film jest na podstawie nowego komiksu, nawet nowa kreskówka jest. Nowy komiks idzie w kierunku Avengers. Jest to inne spojrzenie na historie Spider-Mana. Mi osobiście się bardzo podobał. polecam.
Kolega który założył temat musi sobie zdać sprawę z tego że nie każdy jest fanem serii spider man. Stad nieścisłości o których kolega wspomniał nie każdemu muszą przeszkadzać. Mało tego, ktoś może stać się fanem historii Petera Parkera właśnie przez pominiecie niektórych faktów. W ekranizacji spider man-a z lat 2002-2007 za dużo czasu Parker się ukrywa. Czy to przed MJ czy przed swoim przyjacielem. To bez sensu bo przecież i tak prędzej czy później jego najbliżsi się dowiadują wiec lepiej gdy czas jego ukrywania zostanie skrócony i zastąpiony kolejnymi zwrotami akcji. Dokładnie taki knif zastosowano w ekranizacji z tego roku, co mi się bardzo podoba. Dlatego bardzo dobrze iż Gwen (i potem komisarz) dowiaduje się tak szybko. Peter od razu zdobywa jej zaufanie a ona jak się później okazuje będąc wtajemniczoną w cała historie może mu pomóc. Ja też nie myślał bym o maskowaniu się tylko od razu dorwał tego typka który przed szkołą spuścił mi wcześniej łomot . Jej imię nie ma tu najmniejszego znaczenia. Czy to będzie Meery czy Gwen czy Jessica to już rzeczywiście jest szczegół mający znaczenie tylko dla fanów prawdziwej historii. No i zakończenie. Gwen to zajeb... laska i śmieszne jest dla mnie w poprzedniej ekranizacji (pierwsza część z 2002 r.) to że parker dał sobie z nią spokój tylko z powodu zdolności jakie posiada i rzekomego niebezpieczeństwa jakie jej przez to zagraża. Ma przecież inne bliskie osoby jak ciocia czy znajomi ze szkoły. Czyż oni mogą czuć się bezpieczni? Dlatego plus za happy end. Kończąc, uważam film za udana produkcje i dycha bez dłuższego namysłu. Czekam na kolejną część.
Zawsze jest tak że gdy wychodzi remake to najczęściej boli to osoby które są fanami jakiegoś filmu i dlatego tak często wnerwiają mnie remake,chodź nie raz dają nam powody do zafascynowania się historią która wcześniej była słabo zrealizowana przez co nikogo nie interesowała.Pozdrawiam
nie zepsuli! Nie wiem czego się spodziewałeś, ale film jest b.dobry. Ciężko, co prawda, przełknąć niektóre rozwiązania fabularne, ale i tak ogląda się kapitalnie ;)
Mi ten film bardzo się podoba, Peter nie ma w nim wiecznie wystraszonej miny, jak to było za czasów Tobey'a. Jest o wiele bardziej prawdziwy. Rzuca też fajne teksty :) Jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to wygląd Lizarda. Jakoś słabo go "wykonali".