Niektórzy widać dla pieniędzy mogą wskrzesić każdego superbohatera, rozumiem, gdyby trzy części powstały np. w latach 50-tych lub 60-tych, ale Raimi nakręcił ostatnią część o Spider-manie w 2007 r!!
No dobrze, ale Nolan miał dobry powód by kręcić filmy o Batmanie. Przed nim nikt nie potraktował człowieka-nietoperza w tak realistyczny sposób, owszem, Burton nakręcił dwa arcydzieła popkultury, ale po kiczowatym "Batman i Robin" należało się pewne odświeżenie i film zdobył zasłużoną widownię. Natomiast w "Spider-man" nie widzę już niestety potencjału na coś ciekawego, ale może to dlatego, że nie jestem aż takim jego fanem.
Właśnie o ile tego nie spieprzą to może z tego wyjść niezłe kino. Pod warunkiem, że utrzymają film w odpowiednim klimacie i podsycą trochę dramatem [a wstawienie Gwen Stacy daje ku temu możliwości] i będziemy mieli konkretny film o super bohaterze bez nieco prześmiewczych elementów jak u Raimiego, gdzie mi to momentami przeszkadzało, tak samo jak ciapowatość Parkera.
A mi się wydaje, że nie da się z tego nic więcej wycisnąć. Może mi się odmieni, ale póki co nie chce za bardzo się tym zajmować.