Szczerze mówiąc - to jest to.
Żałuję, że obejrzałam to tak późno, ale komiksy o Pająku kochałam, a trylogia... Cóż, pozostawiała wiele do życzenia.
Pomijając Tobiego (nie linczujcie!), który moim zdaniem nie sprawdził się w ogóle w roli Spidy'ego, poprzez Mary-Jane, która była mdła do przesady, to niepotrzebny patos i bynajmniej nie śmieszne żarcidła, papierowe postacie drugo- i trzecioplanowe - brr.
I nareszcie dostałam film, który pokazuje SpiderMana dokładnie tak, jak ja go zawsze widziałam na kartach komiksu. Nawet one-liners (jak to ładnie przetłumaczyć?) są w tym samym stylu, w jakim pojawiają się w komiksie.
Nareszcie nie muszę się wstydzić tego, że kocham ten fandom i tą postać.
Świetny film.
Oczywiście, nie każdemu się on spodoba. Nie każdy musi być fanem filmów o superbohaterach.
Ale jeśli wiecie czego się spodziewać - czyli kolesia latającego na syntetycznej pajęczynie (co było przedstawione tu w zgodzie z komiksem, w przeciwieństwie do trylogii), ubranego w obcisłe trykoty i walczącego ze zmutowanym jaszczurem... To powinniście się zachwycić.
:)
Nie jestem fanem komiksów o Spidermanie (zachowałem mimo to kilkanaście komiksów z wydawnictwa tm-semic) jednak oceniajmy film. Zgodzę się z Tobą. Wersja Sama Raimiego też mi się nie podobała, była za bardzo groteskowa, momentami wręcz dręczyła głupimi do bólu scenami (tak jak seria Transformers). Odświeżona wersja wydaje się o wiele lepsza. Widać że reżyser podszedł do tego bardziej serio, mimo wszystko to nie jest jednak jeszcze to... film i tak przypomina opowieść rodem z filmów dla młodzieży.
Chciałbym ujrzeć Spidermana jako bardziej mroczną postać, wraz z mroczną scenerią, w której nie zabraknie krwi czy brudnych słów, gdzie zaciera się granica między jego dobrą a złą stroną, a nie jako przejaskrawioną postać w filmie gdzie dobre i czarne charaktery są z góry podane jak na tacy.
Dokładnie.
W komiksie na przykład świetnie została przedstawiona ta walka z symbiontem - zarówno w wykonaniu Petera jak i Eddiego. W 3 części... Cóż - praktycznie to nieistniało.
Była taka scena ze snem Petera, w której jest przedstawiona ta rozdwojona psychika, te dylematy, etc.
A tu...?
EmoPeter tańczący obscenicznie.
I akurat - niestety - jest to najlepsze podsumowanie całej trylogii...
Czemu od razu tak gnoić całą trylogię? Absolutnie rozumiem, że trójka może się nie podobać, ale nie odbierajmy niczego pierwszym dwóm częściom. Dwójka jest w powszechnej opinii filmem dobrym, a jedynka była pierwszą taką "superprodukcją", adaptacją komiksu na wielką skalę i pionierem jeśli chodzi o filmy opowiadające historie superbohaterów.
Mówię to jako wieloletni fan Spider-Mana i czytelnik komiksów.
Była, fakt.
I rzeczywiście wprawiała wtedy w zachwyt i wielkie "wow".
Ale w moim przypadku - przyszło otrzęsienie się ze stanu "wow" (podczas drugiego seansu). Nie gnoję trylogii, wybacz, jeżeli tak to odebrałeś. Uważam, że można ją oglądać nawet dość przyjemnie. Ale brak jej głębi, pazura, nazwij to jak chcesz. Moim zdaniem dopiero TAS pokazał naprawdę to, co zachwycało mnie w komiksach.
I cieszę się właśnie, że Peter przestał być tu ofiarą.
W komiksach go uwielbiałam, w filmie - nie mogłam strawić. Nie mogłam się zachwycać filmem, w którym nie lubię tytułowego bohatera. A Peter z trylogii jest mdły, ciapowaty i za nic nei przypomina zadziornego nastolatka z supermocami.
Pasuje mi do tej roli jak wół do karety i nigdy się do neigo niestety nie przekonam.
Lubię Toby'ego, ale nie tu.
I dlatego nie mogę strawić trylogii.
Niedociągnięcia, zbędny patos czy drewniane dowcipy mogę przełknąć (jestem w stanie je przełknąć eg. X-Menach, gdzie pojawiają sie co prawda rzadko, ale niestety pojawiają się) - łatwo to ignorowałam gdy mogłam się utożsamić z głównym bohaterem. Ale tu... Wybacz, sama jestem 'geekiem' i to nawet sympatycznym, ale za nic nie zaprzyjaźniłabym się z Peterem/Tobym.
I to jest chyba główny problem.
;)
Przecież Spider-man w mrocznej scenerii, brutalny itp to nie Spider-man;]
W komiksie Spider-man ostrzejszy był tylko pod kontrolą symbiotu, w wersji What If (kontynuacja wątku Back in Black i odpowiedź na znienawidzone przez fanów One More Day) i w Avenging Spider-manie (bezpośrednia kontynuacja Amazing Spider-mana, który po 700 odcinkowym jubileuszu został tak przemianowany ze względu na pewną istotną zmianę, której nie zdradzę ze względu na gigantyczny spoiler).
Tak?
Zobacz chociażby pilotażowy komiks.
Nie chodzi mi o brutalność, ale o zadziorność.
Spidey był wygadany i cwany, typowy nastolatek.
Ale na pewno był ostrzejszy niż kreacja Tobey'a.
Obecny aktor tylko lepiej gra, ale za to wprowadza prawie 0 klimatu i jak dla mnie dalej mogliby szukać nowego pająka do następnej części i na ich miejscu bym poszukał lub wziął Ciocie May z trylogii, bo to byłoby to - to samo tyczy się J. Jonah Jameson (J.K. Simmons) ten aktor wręcz chyba został wydarty z komiksu ;D, ale znając życie tutaj będzie grał ktoś inny. Co do "Niesamowity" mam mieszane uczucia film dobry na wieczorek i to na jeden raz, bo po miesiącu się o nim zapomni brak temu filmowi czegoś mocnego i klimatycznego, bo sam Spider nie ratuje tego filmu (aktor nie zapada w pamięć jakoś specjalnie i też żadna drugoplanowa postać się nie wyróżnia specjalnie).
Obie wersje mają plusy jak i minusy, ale jeśli chodzi o klimat film z 2002 roku klimatem bije ten obecny oby dryga część była lepsza ;).
Mam pytanko do fanów Spider-mana i komiksów o nim : Na końcu filmu jest scena po napisach w której Dr Jaszczur rozmawia z kimś nt. rodziców Petera tyle wywnioskowałem bo nie miałem tutaj napisów. Powiedzcie kto to był, ten z którym rozmawiał i o co wogóle chodzi ?
Najprawdopodobniej z Normanem Osbournem (który później staje się jednym z gorszych przeciwników nie tylko samego pająka ale i avengersów jako Green Goblin a później American Patriot).
Jednak brakuje danych by to potwierdzić. Równie dobrze Connors mógł rozmawiać z Jaszczurem wewnątrz niego.
dokładnie tak zgadzam się z twoją wypowiedzią ten Spider o wiele lepszy ! i bohaterowie fajniej dobrani
Aha, czyli tak naprawdę czytając pomiędzy wierszami, stara trylogia do niczego bo Tobey "nieładny", nowa część supcio bo śliczny chłopczyk gra główną rolę...ehe:/
Bynajmniej.
Nie uważam, żeby Tobey był brzydki, jest bardzo sympatyczny i np. w Gatsbym bardzo mi się podobał i uważam, że zagrał świetnie.
Ale nie pasuje do roli buntowniczego 17-latka, zawsze wyglądał na spokojnego dwudziestoparolatka.
I chodzi mi o to - jest za spokojny, zbyt kluskowaty do tej konkretnej roli.
Dokładnie... Tobey wyglądał nieźle w roli Spider-Mana dopóki nie zjawił się Garfield. Nie tylko jego wygląd, ale także charakter sposób poruszania się, taki wyluzowany, jak mówiłaś, zadziorny, bardziej mi pasuje do osobowości Spider-Mana. Powiem szczerze, nie czytałem nigdy komiksów, a chciałbym, oglądałem najwyżej 3 odcinki kreskówki ASM i to wszystko. Byłem wielkim fanem jako 5-cio latek, potem jakoś to przeszło. Pierwszy raz wtedy gdy oglądałem każdą część z trylogii, po prostu byłem zszkowany, a potem przzez kilka miesięcy, robilem sobie maski i kostrium z ubrań skakałem po ścianach... Tak duże emocje wywołały u mnie części Raimiego... A potem się zapomniało, znalzło sie inne hobby itd.
Aż tu nagle okazuję się kręcą nowy! patrzę newsy, czy będzie tam Toby itp. o czym to będzie.. A tu szok, to jest reboot! Więc zrezygnowany przygasłem znowu na chwilę. Aż do kilku tyg. przed premiera, patrzyłem obsada... nikogo nie znałem... ŻE CO?? Ten lalusiowaty Garfield ma grać Petera?? Masakra..? A tak wogóle kto to jest Gwen Stacy?? Pozmieniali wszystko! Nastepny skok na kase!
Takie były ,moje pierwsze odczucia jeżeli chodzi o newsy na temat filmu. A potem zobaczyłem zwiastuny... I wszystko się zmieniło... Oglądałem jeden za drugim, inna wersja, inny klip... Aż w końcu poszedłem na seans, napisy 2D... i co??
Wyszedłem z sali, ogarnięty takim samym uczuciem jakie zwykle miewam gdy wysiąde z n naprawde strasznej przejażdżki odlotową kolejka górską - na pół smiejesz się, na pół sapiesz... Jak mogłem być tak debilny?? Jak mogłem ślepo być wiecznie zapatrzony w tą wersję z nieporadnym Tobeyem, i mdłą do bólu Kirsten... NIe obrażam trylogi Raimiego, była moim całym dzieciństwem, ale wporównaniu z najnowsza wersją to po prostu upada.... Masakra
A mi ten cały Garfield i jego Spiderman swoim zachowaniem to pasował raczej na zbuntowanego ośmiolatka niż 17- latka, ale dobra...
Że zatrudniają starszych aktorów do ról młodszych to jest nagminne i nie zawsze przynosi zły skutek;)
A ja mam po prostu wrażenie, że z człowieka-pająka nie da się więcej wyciągnąć. Nie można nadać więcej tajemniczości, mroczności. Taka jego specyfika. Marvel chciał mieć swojego superbohatera, coś na wzór DC Comics (rywalizacja z Batmanem) ale niestety postać jest stracona na starcie. Może komiksy tego nie pokazują ale już wszystkie produkcje kinowe jak najbardziej.
Masz dużo racji, tak to już jest Spider Man to nie Batman choć ja ciągle uważam, że z Batmana jeszcze nie wyciągnięto w kinie nawet 80%. Gdyby zrobić na prawdę Batmana "dla dorosłych" to byłby Wielki Film.