najpierw ginie przez niego jego wujek
potem tworzy mutanta
następnie sprowadza zagrożenie na całą szkołę bo postanowił pstrykać fotki podpisanym
aparatem
a na koniec zostawia ojca Gwen z jaszczurem, mimo że dobrze wie iż jego kończyny odrastają
(tak, tak, na podstawie komiksu bla, bla)
głowny bohater mógłby być mniej wazeliniarski bo czułem się jakbym oglądał Zmierzch - Marvel
Edition
Ginie jego wujek, nie zupełnie przez niego, równie dobrze mógł ot tak wyjść do sklepu. Każdego może spotkać coś takiego o takiej porze. Gdyby nie ruszył po broń chcąc zatrzymać złodzieja, prawdopodobnie nic by mu się nie stało, więc nie wiem co tu ma do tego Peter.
Nie zupełnie stworzył mutatna, bo nie było to celowe. Jak to zawsze bywa, najpierw robi się testy, a doktor zbytnio się pospieszył no i wyszło jak wyszło.
Z podpisanymi rzeczami akurat różnie bywa.
Zostawia ojca Gwen z jaszczurem, żeby ratować całe miasto. Miał go ratować i poświęcić ku temu całą okolicę? Poświęcenie bywa trudne, ale chyba jednak lepiej jest jak zginie jedna osoba, niż powiedzmy ze 100 osób.