Ja również mam mieszane uczucia. Podobała mi się pierwsza wersja Spider-Mana. A tu? Chyba nie bardzo rozumiem. Zawsze Jaszczur w bajce był tym, który fakt, na początku walczył z Parkerem, ale później był jego sprzymierzeńcem (szczególnie w swojej człowieczej wersji). Tak samo nie rozumiem, gdzie Mary Jane? Ktoś mógłby mi to objaśnić? Od razu uprzedzam, że zostałem wychowany na bajkach Spider-Mana (Jetix, itp.), więc mogę pewnych kwestii nie ogarniać.
Masz na myśli wersję z Tobym Maguire'm? Fakt miała swój urok ale moim zdaniem ta ekranizacja jest o wiele lepsza. Tutaj spiderman to superbohater taki jakiego ja zapamiętałem z lat dzieciństwa. Toby był spoko ale za dużo było tam moim zdaniem smutku i przygnębienia, jednocześnie za dużo patosu.. Tutaj spiderman czeka na przeciwnika i jednocześnie gra sobie w gierkę na telefonie, albo odbiera telefon i mówi cioci, że kupi jajka jak będzie wracał do domu, wszystko wydaje się takie bardziej życiowe po prostu. Poza tym on świetnie nadawał by się do Avegersów ze swoim charakterem. W ogóle ten film jest moim zdaniem bardziej utrzymany w stylu pozostałych filmów z pod znaku Marvela, Iron Man, Kapitan Ameryka itd.
Tak, z tym przyznam Ci rację, właśnie taki beztroski był Spider-Man z bajek. Owszem, teraz niektóre kwestie są lepiej ukazane, ale jednak pozostał mi pewien niesmak. W każdym razie zdecydowałem się obejrzeć film, ponieważ nowa część zapowiada się świetnie i mam nadzieję, że spełni ona moje oczekiwania.
W sumie pierwsza była Betty Brant, sekretarka Jamesona, a jeszcze po drodze mamy nieodwzajemnione (do czasu) uczucie do Liz Allen.
to inaczej Gwen była pierwsza prawdziwą miłością Spider-mana
http://marvelcomics.pl/bios/index/id/65/Stacy,-Gwen