Bardzo fajny film ,ale nie jest lepszy od starej trylogi Raimiego
Pewnie jak nie było nowego Spider mana to stary ci się podobał,ale wyszedł nowy Spider man i mówisz że jest lepszy od starego.
a dlaczego nie mogą mi się podobać oba?
Masz rację, że mi się stary pająk podobał - nadal mi się podoba - teraz mam jednak punkt odniesienia w postaci nowego filmu..
Uważam, że główni aktorzy dobrani zostali w nim lepiej, historia została opowiedziana sprawniej.
Uważam więc tą część za lepszą.
Czytaj więc ze zrozumieniem. Lubiłem stare pajaki - ale drażnił mnie Maguire i Dunst.
Dunst i maguire nie pasują mi w każdym filmie. Po prostu ich nie lubiie. On wciąż gra tak samo, ma nieprzyjemny głos który mnie irytuje.
A dunst z wiecznie smutną miną jest dla mnie nieciekawa. Do MJ powinna zostać wybrana piękna aktorka z iskra w oku. A nie zmokła kura DUnst. Zobacz sobie jak wygląda w drugiej częsci choćby - jakby nie umyła włosów przez kilka tygodni...
Moim zdaniem nie jest atrakcyjna.
Pomijam umiejętności aktorskie - te posiada na pewno - choć nie jestem ekspertem więc nie będę się wymądrzał.
Inna sprawa że nie rozumiem dlaczego zarzutem jest że coś nowego bardziej mi się podoba niż stare.
Czy to jest zabronione? Nie bardzo rozumiem
Ja też lubie nową część,ale nie tak bardzo jak starą,w nowej częśći nie ma tego klimatu co w starej
Sama prawda , cieszę się ,że jest ktoś kto nie kieruje się w ocenie filmu swoim widzimisię w stylu " ten film oglądałem pierwszy więc tak musi być ,a jak w innych jest coś zmienione to już jest gorsze)
Nie że ten film oglądałem pierwszy więc jest lepszy tylko każdy normalny człowiek wie że trylogia Raimiego jest lepsza ponieważ są lepsi aktorzy ciekawsza fabuła wątek romantyczny.
Watek romantyczny z tą MJ to praktycznie nie wątek romantyczny. Aktorzy ? Octopusa lepiej nie zrobią niż w tym co zrobili u Raimiego. J Jonah Jameson też był zagrany super ,a tak całą reszte spokojnie można zastąpić ,a przeciwników zrobić o niebo lepiej. Szczególnie Venoma
Zgodze się że venoma zepsuli,ale Zielony Goblin gdyby miał iny strój to udana postać którą świetnie zagrał Willem Dafoe.
Nic czego nie da się zastąpić. Wierzę w nową wersję pajęczaka i mam nadzieję ,że Venom w końcu będzie taki jak trzeba
Nowy spider man jest dobry,bardzo mi się podobał.Ale jednak wolę starą trylogię,ze względu na jej klimat.Może to dlatego że nigdy nie czytałem komiksu.
Nowy spider man to kino skierowane do nastolatków którzy chcą dużo efektów specjalnych i walki a sceny romantyczne na boczny tor.
chyba oglądalismy inne filmy.
Przeciez to własnie u Raimiego wszystko jest wybajerzone - efekty komputerowe jak to pająk leci nad miastem, przeciska się między przyczepą TIRa a jego kabiną, robi fikołki, cuda. Walki z goblinem - wszystko w CGI.
W nowym tych efektów było znacznie mniej. Oczywiście Lizard był jednym wielkim efektem (ale to chyba logiczne) - ale już np latanie na pajęczej sieci było zrobione przez kaskaderów, komputery zostały ograniczone do minimum.
Wątek romantyczny? dla mnie w tym starym był zbyt ckliwy i zalatywał patosem ("nie mogę byc z tobą MJ, mam wielu wrogów i byłabyś w niebezpieczeństwie" - ale to nic że w każdej częsci i tak wróg pająka łapał ją i to własnie ją trzeba było ratować - gdzie tu sens? Poza tym czemu w każdej części jest tak samo? - wróg porywa MJ i trzeba ją ratować). No sam byś wymyślił lepszy scenariusz - np wróg nie porywa MJ - a wroga i tak trzeba zabić, bo jest zwyczajnie zły i grozi rozp****em połowy miasta - TADAAAAM ! - zawsze by to była jakas odmiana
W amazingu zostało zrobione to lepiej - Gwen owszem była w niebezpieczeństwie przez moment, ale nie było to punktem kulminacyjnym fabuły.
A tych walk z lizardem znowu nie było tak wiele - osobiście byłem, nieco rozczarowany że było tego za mało, za krótko.
Spojrzałem jednak perspektywicznie - to początek trylogii, gdzie walka z antagonistą jest tylko jednym z wątków - drugim istotnym jest historia rodziców, a także nadmieniony już wątek Osborna i OSCORPU którzy zapewne beda zamieszani w fabułe kolejnych co najmniej dwóch filmów.
W nowej czesci podobało mi się to że Parker dostał autentycznie wp***ol od jaszczura - był pocięty, posiniaczony - widać, że miał z nim cięzką przeprawę. A u raimiego? - jedynie co się stało to podarta maska :) i lekko rozcięty kombinezon po motylkach od goblina - to nic, że miał on bomby, rakiety ("a rzuce sobie w mojego największego wroga żyletkami, bomby sobie zostawie na bezbronnych polityków"), Octopus miał super silne ramiona, rzucał w pająka częsciami budynków, jakimiś wielkimi metalowymi elementami i co? - nic, nawet zadrapania :D
Rozumiesz mój punkt widzenia?
Wydaje mi się właśnie, że taka historyjka jest bardziej dla młodych - zero krwi, mimo wielkiej i efektownej rozp**uchy
To, że film jest o nieco młodszych bohaterach niż u Raimiego nie znaczy, że film jest dla dzieciaków. To co? - Filmy raimiego były dla studentów, kiepskich aktorów teatralnych i dostawców pizzy? (bo tacy byli bohaterowie) - tak nakazuje twoje rozumowanie :)
Choć pewnie nieco nadinterpretuję:)
Ale właśnie oto chodzi żę by ratował Mary Jane.
A uważasz że bomba którą Goblin rzucił w Spider mana pod koniec filmu była motylekiem Peter miał twarz we krwi pózniej dostał baty od Goblina wieksze niż od Lizarda.
Octopus rzucał,ale przeciesz jesteś znawcą komiksów i wiesz co to pajęczy zmysł.
Efektów w nowym Spider manie jest więcej niż w starym.
Ps gdy Peter po walce z Lizardem wrócił do domu już miał o wiele mniej krwi blizn,noga go już nie bolała bo chodził normalnie.
Nie gadaj, że w Spiderze chodzi tylko o ratowanie MJ. Ile można oglądać jej przerażoną twarz i słuchać krzyków. W Nowym Jorku mieszka 8 milionów ludzi, do wyboru do koloru potencjalnych ofiar dla czarnego charakteru. Już nawet w kreskówce była większa różnorodność i każdy odcinek nie kończył się ratowaniem MJ.
Może nie chodzi ale to 1 punkt dzięki któremu Spider man Raimiego jest lepszy od Weeba
Jest lepszy, bo MJ cały czas drze ryja? Jakbym chciała coś takiego oglądać, to puściłabym sobie horror. Myślałam, że moda na damy w opałach, które są nagrodą dla mężczyzn, gdy ten je uratuje, już dawno się skończyła.
Gwen i nowy Spider mają u mnie punkt, bo ta dziewczyna nie czeka na ratunek tylko sama działa, potrafi się obronić. Peter praktycznie nie musiał jej nawet ratować, zarówno w szkole jak i w laboratorium Oscorp radziła sobie świetnie nawet bez jego pomocy. Podczas tych dwóch ataków nawet mu pomogła.
Lubię MJ i trylogię Raimiego, ale wkurza mnie wykonanie tej postaci. It just sucks. Ona jest tam chyba tylko po to, by Peter miał do kogo wzdychać i kogo ratować. Nic więcej.
Wątek romantyczny w nowym Spider-manie był tak dobrze zagrany, że aż wylewał się z ekranu w czasie scen Peter-Gwen. Widać ich nieśmiałość, niepewność i tę nastoletnią miłość. Gdy Peter próbuje zagadać Gwen, jąka się, ale robi to w słodki i zabawny sposób, w dodatku odnosi sukces. Gwen też jest zawstydzona i to widać.
Scena na dachu, gdy Peter nieudolnie próbuję powiedzieć, kim jest, aż w końcu ogranicza się do pochwycenia Gwen w sieć i zabrania ją na przejażdżkę nad miastem, by sama doświadczyła tego, co on.
Czułość, z jaką Gwen przemywa Peterowi rany po jego walce, troszczy i martwi się o niego, zwłaszcza o to, że jej ojciec go dopadnie i zabije. Miłość emanuje z filmu.
I w końcu poświęcenie, z jakim Peter pędzi na ratunek Gwen. Jest postrzelony, ledwo się wspina, ale nie poddaje się, bo jest gotów się poświęcić, przecierpieć ten ból, byle tylko dotrzeć do miłości swojego życia. Tu już nie chodziło o powstrzymanie Lizarda, o to też, ale najważniejsza była dla niego w tym momencie Gwen.
Dalej sądzisz, że wątek romantyczny jest traktowany na odwal? Pewnie, że nie jest najważniejszy, to w końcu nie romans tylko film o superbohaterze, który jak każdy heros ma swoją ukochaną, ale nie skupia się na niej cały wątek, wszystko jest wyważone i takie powinno być.
Wątek romantyczny w nowym Spider manie jest dla nastolatków opowiada o tym jak szybko zdobyć dziewczyne i ją zostawić, w starym spider manie nie ma na skróty jest o chwilach żalu a także o prawdziwej dojrzałej miłosći która nie kończy się Hapy end.
Gdy w szpitalu Peter mówi Mary Jane co powiedział o niej Spider man to jest prawdziwa miłość.
Gdy w ostatniej scenie na cmentarzu Mary Jane mówi że kocha Petera,ale ten niemoże znią być bo wie że by ją nararzał na niebezpieczeństwo.
A zresztą spytaj się osób starsych np kuzynów,kuzynek a nawet mamy którzy Spider man opowiada o prawdziwej miłośći a nie o miłośći na skróty,tam gdzie są uczucia a nie tam gdzie wszyscy od początku się kochają.
Bardzo mi sie spodobało jak to ująłeś, tez tak uwazam i to cały nowy spider man jest bardziej dla nastolatkow- jakis taki bardziej młodzierzowy
A przepraszam bardzo, czy Peter zostawił Gwen? To u Raimiego się wypiął na MJ, niby nie chciał jej narażać na niebezpieczeństwo, ale jakoś wielce to nie pomogło. W Amazing jest gotów złamać obietnicę daną ojcu Gwen, byle tylko z nią być i jej nie ranić.
Sama MJ też jakaś niezdecydowana, skaczę z kwiatka na kwiatek(zupełnie jak moje koleżanki z klasy, z iloma to one już nie były...), raz Flash, potem Harry. Przez całą jedynkę czuje coś do Peter, w dwójce spotyka się z synem JJ, by na końcu zostawić go jak szmata przed ołtarzem dla Petera, który w końcu zgadza się z nią być. W trójce dalej ze sobą są, ale MJ ma Peterowi za złe jego ratowanie ludzi, potem dochodzi pocałunek z Gwen. Co więc robi MJ? Leci znowu do Harry'ego, of course, by potem znowu być porwaną i uratowaną w wielkim finale(what a shock!), dzięki czemu zapomina ona o wszystkim, co zrobił jej Peter. Widać porwanie dobre na wszystko.
Swoją drogą to ciekawa zbieżność. Po porwaniu w jedynce, MJ wyznaje swoje uczucia Peterowi. Po porwaniu w dwójce rzuca astronautę i biegnie do Petera. Po porwaniu w trójce też zapewne się godzą.
NFZ powinno te porwania refundować jako środek na depresję.
I nie, dla mnie to nie wygląda na poważny związek z problemami. To wygląda na niezłą schizofrenię. Co za dużo to nie zdrowo, komplikacje w związku są fajne, ale do czasu, zwłaszcza że wiadomo, że i tak bohaterowie do siebie wrócą.
Nie wiadomo, jak to będzie w kolejnych częściach, ale jak na razie to wątek w Amazing jest bardziej dojrzalszy i mniej patetyczny. Jest naprawdę miły dla oka w oglądaniu i nie wygląda na sztuczny i robiony na siłę. Odwzorowuje też nastoletni romans, jakiego chyba każdy doświadczył. Oni tutaj nie potrzebują poważnych problemów, to zakochane nastolatki do cholery, nie myślą jeszcze o wspólnym życiu i gromadce, ich największy problem, to jak pogodzić szkołę i randki, ale to wcale nie znaczy, że wątek jest skierowany tylko do nastolatków. Tak samo jak film o problemach małżeńskich nie jest skierowany tylko do par z problemami małżeńskimi.
Nie lubię romansów, ale ten w nowym Spider-manie jest po prostu piękny.
Nie wypioł tylko posłuchaj słojego zmarłego wuja że wielka moc to wielka odpowiedzialność,a w nowym Spider manie peter miał gdzieś śmierć wujka i ojca Gwen.
Wniosek tego taki że Peter jest niedojrzały dlatego chce być z Gwen
Raczej nie bał się spróbować szczęścia. Zerwanie z dziewczyną, żeby nie narażać jej na niebezpieczeństwo, to nie brak odpowiedzialności, w końcu Peter jest odpowiedzialny za Gwen. Zresztą ona doskonale wie, w co się pakuje chodząc ze Spider-manem, zna ryzyko, w końcu miała bliskie spotkanie z Jaszczurem. Zapewne przez to, że ma praktyki w Oscorp, Norman obierze ją sobie za cel i zabije. Czy związek jest więc warty takiego poświęcenia? Jeśli się kogoś kocha, to na pewno.
To NIEDOJRAŁOŚĆ na jego oczach zmarł ojciec Gwen a on sobie z tego nic nie robi ma to w d*pie.
Nie jest wart poświęcenia bo gdy by Mary Jane zgineła a byli by razem to była by jego wina i nigdy by sobie tego niewybaczył
Obiecał jej ojcu, że będzie ją trzymał od tego całego bohaterstwa z dala. To wcale nie znaczy, że ma ją zostawić, choć to pierwsze przyszło mu na myśl, to w końcu najłatwiejsze wyjście, ale wcale nie najlepsze dla nich obojga.
Ale co by było gdy przeciwnicy Petera dowiedzieli się kim jest ?
Wtedy naraża Gwen na niebezpieczęństwo.
Zgadzam sie , seria Raimiego byla lepsza. Ta nowa jest prymitywna jak filmy typu "Uczeń czarnoksiężnika"