Jestem w ciężkim szoku. Tak złego filmu dawno nie widziałem!
Wady:
Obsadowe:
-Peter Parker wygląda jak z boys-bandu.
-Uczniowie szkoły średniej wyglądają na ludzi przed 30stką.
Scenariuszowe:
-Wątek miłosny jest bardziej uwypuklony niż sam wątek superbohatera.
-Brak MJ!
-Spiderman ma ściąganą maskę minimum 4 razy.
-Peter Parker jest bardziej wrażliwy niż Dominik z Sali samobójców. Płacze w co drugiej scenie.
Realizacyjno-montażowe.
-Muzyka brzmi jak z filmu grozy klasy B.
-Logo SONY pojawia się co kilkanaście sekund.
-Jaszczur wyglada gorzej niz Godzilla 97 r, czy Wojownicze Żółwie Ninja z 93 r.
ZALETY:
-Marvelowe poczucie humoru i genialne dwie sceny: 1. Bibliotekowa scena "sluchawkowa" 2. Pierwszy napad spidermana na złodzieja samochodów.
Jjako osoba uwielbiająca Marvela i Blockbustery odradzam ten film. Dla dwóch fajnych scen niewarto tracić czas i pieniądze!
"-Wątek miłosny jest bardziej uwypuklony niż sam wątek superbohatera."
Jak w każdym dotychczasowym filmowym pająku.
"Brak MJ"
Cóż to za wada? Gwen była w komiksach pierwszą dziewczyną Petera, na MJ pewno jeszcze przyjdzie pora w swoim czasie.
"Jaszczur wyglada gorzej niz Godzilla 97 r, czy Wojownicze Żółwie Ninja z 93 r"
bullshit
o ile sprawa braku MJ, czy wyglądu Jaszczura to kwestia gustu, to temat wątku Peter + Grace jest ewidentnym chwytem uderzającym w target <16, mocniejsza uwaga reżysera jest skupiona na scenie, kiedy ZAKOCHANI się mają pocałować niż na scenie kiedy Parker odnajduje swoje nowe umiejętności. Oczywiste jest, że każdy superbohater ma swoją superbohaterke, ale w tym filmie czułem, że oglądam cklwie romansidło z wątkami komiksowymi, a nie ekranizacje komiksu z wątkiem miłosnym.
"-Wątek miłosny jest bardziej uwypuklony niż sam wątek superbohatera."
Może dlatego, że reżyser jak do tej pory był najbardziej rozpoznawany komedią "500 dni miłości" i dlatego dobrze poradził sobie z wątkiem miłosnym. Z jednego źródła z serii "Amazing" - "Gwen Stacy była pierwszą prawdziwą miłością Petera Parkera. Jak sam wspominał wiele lat po jej śmierci, to dzięki niej nauczył się kochać." dlatego chyba akurat na tych wątkach trochę reżyser powinien się skupić, prawda? A "bardziej uwypuklone niż sam wątek bohatera" to jestem ciekaw co powiesz o poprzedniej trylogii w takim razie ;)
"-Brak MJ!"
I prawidłowo. MJ może i w innych seriach Spider-mana ( np. "Ulitmate") była jego pierwszą miłością i do tego szkolną, ale względem serii "Amazing" jest tak jak było i o wiele bardziej podszedł mi ten wątek niż z poprzedniej trylogii.
"-Spiderman ma ściąganą maskę minimum 4 razy."
A w każdej poprzedniej części z trylogii miał z conajmniej 2 razy (nawet sporo grupa osób z metra mu się porządnie przyjrzała...). Aż Mnie już nie dziwiło, że tam praktycznie każdy jego wróg znał jego twarz i prawie każdy ginął w każdej części (prócz Sandmana - cud!), a tutaj proszę - Connors przeżył i mamy pierwszego "wroga" za kratkami!
"-Peter Parker jest bardziej wrażliwy niż Dominik z Sali samobójców. Płacze w co drugiej scenie."
A Tobey beczał w każdej scenie ;) Ciekawe gdzie on ci płacze więcej jak w stosunku do śmierci wuja i może co najwyżej swojej miłości (tym bardziej, że prędzej on jest pokazany jako osoba załamana, bezsilna wobec tego wszystkiego niż becząca co chwilę). Jeśli w ogromie tylu tragedii i nowych wydarzeń byłby w świetnym humorze to chyba z nim byłoby coś nie tak... A porównanie z bohaterem "Sali samobójców" to chyba jakiś żart... Porównujesz Spider-mana, który ma naprawdę trochę na głowie z kolesiem, który wciągnął się w wirtualny świat i załamał się, bo mu internet odłączyli...
"-Muzyka brzmi jak z filmu grozy klasy B."
Akurat mi też muzyka też trochę nie przypadła do gustu, ale akurat jestem fanem horrorów klasy B i tak mi to nie gra ;)
"-Jaszczur wyglada gorzej niz Godzilla 97 r, czy Wojownicze Żółwie Ninja z 93 r."
Na pewno lepiej niż Venom z trójki... Ja jedynie na początku obawiałem się jego wyglądu z uwagi na brak "jaszczurzego pyska" do którego się przyzwyczaiłem, ale już na początku pierwszych scen z nim przestałem na to zwracać uwagę. Jaszczur wyszedł bardzo dobrze, a tym bardziej świetnie pokazana jest jego siła - sam Spidey zauważyłem, że praktycznie non stop używa sieci w walce z nim robiąc uniki czy go spowalniając, bo większość ataków odbija się od niego jak by rzucali w niego piłką. Chyba w stosunku do poprzedniej trylogii jest to najmocniejsza postać, tam to okładali się jak bokserzy przez dłuższy czas, a tutaj Peter bardziej stawia na wszystkie swoje umiejętności.
zgadzam sie ze wszystkim sam dalem 9/10 (normalnie dalbym 8 ale ze wzgledu na sentyment oraz hobby jakim sa komiksy daje 9)
powiem szczerze ze molina i dafoe byli chyba stworzeni do rol octopusa i goblina natomiast to jak raimi nimi pokierowal oraz kostiumy(w sumie tylko osborna) to koszmar!
ogolnie jezeli chodzi o caloksztalt wrogow to
octopus(srednie zakonczenie arcywroga pajaka)=jaszczur
goblin - za stroj
sandman
harry-goblin
venom-fatalny aktor i 'kostium' a takze same pokierowanie postacia przez aktora i rezysera.
ps mam pyt w ktorym komiksie pl lub usa jest smierc gwen stacy.mile widziana pomoc
pzdr
wyraziłem swoją obiektywną opinie o (moim zdaniem okropnym) filmie na otwartym forum i nie życze sobie wpisów typu "debil alert".
pozdrawiam
A ja uważam, że warto stracić czas i pieniądze, bo film jest naprawdę niesamowity. Jeżeli wyrażasz swoją opinię, to nie zniechęcaj ludzi przynajmniej propagowaniem jakichś haseł w stylu: o-ja-biedny-nieszczęśliwy-oszukali-mnie-od-filmu-wara!
A mi się film bardzo podobał! Nic nie można zarzucić aktorom, kto powiedział, że Spider-Man nie może mieć uczuć, Andrew bardzo dobrze zagrał Petera. Jaszczur nie był aż taki zły, powiem nawet, że był dobrze zrobiony.
UWAGA ZAWIERA SPOILERY!!!!
Osobiście uważam, ze film cierpi na to samo co Kapitan Ameryka i Hancock. Mianowicie, do połowy, czyli geneza bohatera jest OMG AWESOME. Ale mniej wiecej od genialnej sceny w kanałach, film zaczął mi przypominać no właśnie, chyba na przyrównanie idzie mi tylko pierwszy ghost Rider, albo DareDevil. Jaszczur chcący zamienić wszystkich na równi sobie!? Ja go zapamiętałem jako przegranego człowieka, który stracił rodzinę, pracę, rękę, a który stara się za to zemścić na wszystkich jako jaszczur. Bo jest wystarczajaco silny i ludzie się go boją. Druga sprawa. Wielokrotnie Connors leczył i wspierał Parkera, trudno mu będzie to zrobić za kratkami :X. Myślę, że dużo lepiej, w tym scenariuszu sprawdził by się Doc Ock pracujący dla Oscorpu, a w wyniku nieudanego eksperymentu posiadający ramiona, i chcący zniszczyć Osborna, Oscorp i przy okazji pół Manhatanu. Kolejną sprawą jest antidotum któe Peter kazał stworzyć. Ciekawiej byłoby gdyby przemiana faktycznie była czasowa, a nie permanentna.
Gwen Stacy, była genialna, chociaż nie pasowała mi jako zastępczyni Connorsa, stanowczo wolałbym tam Ultimatowskiego Eddiego Brocka. Tak samo, jak w scenie bójki z Flashem, to Harry Osborn powinien ratować tyłek Pajęczego. No i ostatnia scena, w której To Flash Tompson jest kumplem Pająka trochę psuje klimat znany z komiksów.
Ale to tylko kilka zgrzytów na któe można przymknąć oko ze względu na odświeżoną genezę! Motyw sklepu, nabywania zdolności i starania się ich nauczyć, konstruowania siecioplotów, a także scena w której parker tworzy gigantyczną sieć na której stara się wyczuć Lizarda i fakt, że spider-man jest moim ulubionym bohaterem dały temu filmowi osobistą ocene 8.
Tyle że scenarzyści przemieniają komiksowych wrogów na potrzeby filmu i prawie nigdy nie są oni wiernym odbiciem komiksowych pierwowzorów - taki Joker u Nolana w ogóle nie przypomina swojego papierowego pierwowzoru, jest zupełnie inny, więc i Connors / lizard może być zmieniony na potrzeby filmu, gdyż komiks to medium uniwersalne - oczywiście, nie lubię takich zmian jak w przypadku Venoma z trójki ale Lizzard jest ok, ma tu zupełnie inne motywacje niż w komiksie, jest byłym przyjacielem ojca Petera i na pewno wie o wiele więcej o przeszłości jego rodziców i jego samego, niż nam to wyjawił w filmie - prawie na pewno Peter ma zmieniony kod DNA, przez co był podatny na zmiany, tyle że on wykorzystał swoje moce zupełnie inaczej niż Connors, nie odbiło mu i nie chciał zmieniać ludzi w pająki ;)
Connors to naukowiec i jego tok rozumowania był trochę inny, spojrzał na problem z innej strony i uznał, że zmiana ludzi w dużo bardziej odporne i wytrzymałe mutanty jest szybsza, prostsza i bardziej efektywna, niż leczenie ich ludzkich ułomności i chorób.
P.S; od muzyki Hornera się odczepcie bo póki co jest to jeden z najlepszych soundtracków do filmów o superbohaterach i żadni Avengers, X-Meni czy Thor mu nie podskoczą. ;)
wszystko bierzesz z filmow raimiego,co jest sucharem bo to co zrobil webb jest lepsze pod absolutnie kazdym wzgledem oprocz patetycznej sceny z zurawiami nie ma w tym filmie nic zlego.caly orgin petera i jego zycia a takze wrog ktory spisal sie brawurowo wyszlo swietnie.
btw flash nie staje sie kumplem petera tylko pokazuje ze nie jest takim oslem jakby sie wszystkim wydawalo ,gdyby nadal wysmiewal sie z niego wyszla by jednowymiarowa postac rodem z filmow raimiego
ee chyba ogladalismy inny film,flash nie robi z siebie debila-oprawcy tylko dla tego ze wiedzial o tragedii jaka spotkala parkera.
Na początku spuszczał Peterowi łomot przy każdej okazji, później już po ugryzieniu skompromitowal Flasha kilka razy, ten zaczął się go bać, a o śmierci wujka dowiedział się już po meczu koszykówki itd.
owszem do momentu ugryzienia petera flash robi z niego chlopca do bicia,co bylo w komiksie,pozeniej owszem przestaje mu dokuczac po tym jak peter nagle stal sie silaczem z ogromnym refleksem,ale jasno i klarownie flash podchodzi do petera ,chwyta go za ramie a ten bierze go za 'szmaty' i podnosi w gore na co flash mowi zeby sobie ulzyl-jasne jak slonce jest to ze flash podszedl zeby powiedzmy przeprosic petera albo chociaz dac do zrozumienia ze zachowywal sie jak dupek.peter sie powstrzymal od zrobienia z flasha plamy i poszedl w dluga.
kumasz?
kurde miszczu widze nie rozumiesz prostego watku
peterowi umiera wujek-ma dola-podchodzi do niego koles ktory cale liceum go meczy-peter chce sie wyzyc za to co sie stalo,m in przez niego-flash mu mowi zeby sobie ulzyl-na co peter przemysla cala sytuacje,stwierdza ze to i tak mu nie pomoze i idzie w dluga.
juz?
O matko, ale serio uważasz że koleś który męczy go całe liceum podszedłby do niego powiedzieć jak mu jest przykro, gdyby nie to że to peter nagle prześladuje jego? Bo ja uważam że gdyby nie wiedział co peter potrafi to podszedłby najwyżej dać mu po mordzie czaisz?
jezeli rozumujesz to inaczej to niestety ale faktycznie nie skumales banalnego watku.
btw peter go nie przesladuje tylko mu sie stawia,juz nie musi sie go bac,po prostu jak flash robi sobie z niego jaja ten odpowiada tym samym.z tym ze w bardziej spektakularny sposob.
Bo ja uważam że gdyby nie wiedział co peter potrafi to podszedłby najwyżej dać mu po mordzie czaisz?'
to zle uwazasz wodzu,ewidentnie(!) widac ze flash przychodz ze skrucha ze wzgledu na tragedie jaka spotkala parkera po raz kolejny( smierc starych) .
a teraz koncze bo nie mam juz sily cie uswiadamiac,jak masz jeszcze jakies watpliwosci co do fabuly wal smialo,chetnie ci pomoge.