Oglądając tę scenę szlag mnie trafiał, gdy Driss śmiał się ze śpiewającego drzewa, kiedy wszyscy inni go uciszali, bo będąc w operze trzeba zachowac odrobinę kultury, natomiast po chwili dotarło do mnie, że w jego sytuacji(gdy prawdopodobnie nigdy nie miał okazji byc w operze) -śmiałabym się tak samo, lub nawet głośniej. A sam motyw z drzewem wywołał we mnie odczucie, iż niektóre 'scenariusze' operowe to przerost formy nad treścią... śpiewające drzewo - o losie!
Pan Wierzba był dość śmieszny sam w sobie, a scena ta w połączeniu z reakcją Driss'a spowodowała że padłem na podłogę, turlając się w tę i z powrotem. Prawie tak dobry, szczery śmiech jak Christian Waltz (Hans Landa) z Bękartów Wojny w scenie Moutain Climbing
no dokładnie!!!! film jest naprawdę dobry, dawno nie widziałam tak dobrego połączenia humoru z prawdziwą historią. a scena śpiewającego drzewa jest super. też było dobre jak drizz przegonił faceta z krzesła i mina tej laski co została bez krzesła była świetna!!!
na pewno obejrzę film jeszcze raz. polecam