Nie wiem czy Omar Sy jest taki naprawdę, ale odegrał kawał dobrej roli. Zetknięcie się tych dwóch światów jest w tych niespełna dwóch godzinach filmu porażające. Dialogi, prosty humor "najwyżej przejedziesz ją wózkiem..." potrafią rozbawić do łez, mimo, miejscami swej dramatyczności. Do tego jak wisienka na torcie francuski. Polecam, może nie wybitny, ale na pewno wart zobaczenia przez duże "Z".