Nietykalni

Intouchables
2011
8,6 709 tys. ocen
8,6 10 1 708917
6,9 69 krytyków
Nietykalni
powrót do forum filmu Nietykalni

Film, budzi, owszem uśmiech, przyjemnie się to ogląda ale w gruncie rzeczy dla mnie to sztampowa historia gdzie kalka goni kalkę, całośc układa się mdławą, ciut przesłodzoną papkę a jedyną rzeczą, która nie pozwoliła mi dać niskiej oceny jest świetne aktorstwo i bardzo dobra realizacja. Dobrze, że powstają takie filmy ale powodu, żeby tę produkcję wyróżnić aż tak wysoką oceną nie znajduję...

ocenił(a) film na 8
Borys_17

zgadzam się, bardzo dobry film, ale oceny są chyba trochę przesadzone...

ocenił(a) film na 7
anj7

Racja, film lekki, przyjemnie się ogląda, aktorsko też fajnie ale ludzie, ocena 8.7?? Według mnie 7 w sam raz

ocenił(a) film na 8
Borys_17

sztampowa historia? kalka goni kalke? Ja teraz się pogubiłęm, wy tak na serio ludzie? A gdyby film był amerykański to może byście zmienili zdanie? Bo ja uważam że niedługo wyjdzie wersja amerykańska albo polska ;D

ocenił(a) film na 6
filmoManiak230

Tak, ja zupełnie serio.

ocenił(a) film na 8
Borys_17

ja się z tym nie zgadzam (chyba widać po ocenie), uśmiałem się i poprawiło mi to bardzo humor. Ja też na serio - 10/10. dlaczego? a dlatego bo nastawiłem się na komedie z dobrą grą aktorską i dobrą historią. Kiedy usłyszałem Chopina w tle od razu wiedziałem że mi się spodoba :)

ocenił(a) film na 9
filmoManiak230

No oczywiscie ze amerykańcy majją w planach remake
Paul Feig, ma sie tym podobno tym zajmować

ocenił(a) film na 6
filmoManiak230

Wiedziałaś, że ci się spodoba, bo wykorzystali Chopina w soundtracku? Zostawię, bez komentarza. I oczywiście cieszę się, że film ci się podobał bardziej niż mi jednak nota 10/10 to trochę zbyt dużo, nieprawda? Znaczy, że mamy bez żenady włożyć Nietykalnych do półki z np. Ojcem Chrzestnym czy Aż poleje się krew?

ocenił(a) film na 8
Borys_17

nie nie chodzi mi o TAMTE filmy które są kompletnie inne. Chodzi mi o to że jeszcze tak dobrej komedii od paru lat nie widziałem, a to że podoba mi się soundtrack to chyba nic złego...

ocenił(a) film na 6
filmoManiak230

Absolutnie nie! Oczywiście soundtrack to ważna rzecz i dobrze, że ktoś na to zwraca uwagę. Ja akurat od gruźlicy Chopina wolę Wańskiego, Zwierzchowskiego, no ale to kwestia nie tyle nawet gustu co, niestety ułomnej w naszym państwie edukacji, gdzie nauczycielom wydaje się, że przed Chopinem nie powstało w Polsce nic ciekawego i nie wyrabiają w uczniach wrażliwości muzycznej innej niż nostalgia z epoki romantyzmu. Zdziwiło mnie tylko to, że wiedziałaś, że film będzie ci się podobał po tym jak usłyszałaś Chopina.... Trochę dziwnie, nie?

ocenił(a) film na 7
Borys_17

byłam wczoraj w kinie i wyszłam rozczarowana, dawno nie widziałam tak schematyczego filmu! absolutnie nie ma w nim żadnego zaskoczenia, wszystko jest absolutnie przewidywalne, owszem miło się ogląda, ale nie wnosi nic moim zdaniem... skąd tak wysokie oceny? jak można ten film oceniać podobnie do "Rozstania"? dla mnie broni się tylko znakomitym aktorstwem

ocenił(a) film na 6
Jaga117

Dzięki, myślałem, że tylko ja to widzę....

Borys_17

Nie, nie tylko Ty to widzisz ;)

Ale teraz takie filmy najlepiej się przyjmują (vide: Nietykalni czy inny wielki "hit", Służące. W top100 więcej takich perełek się znajdzie, ale to są te najnowsze) i nic na to nie poradzimy. Bo dla dzisiejszego widza, jak coś jest lekkie i ckliwe, to jest najlepsze, a kiedy trzeba uruchomić mózg (dajmy na to... Szpieg), to film jest "nudny jak flaki z olejem", "przecież tam nic się nie dzieje", "najgorszy film jaki widziałem/am w życiu" i takie tam. Szkoda. Cytując jednego z użytkowników na forum Drive; "Ludzie przestali chcieć oglądać filmy, widz XXI wieku chce patrzeć. "

ocenił(a) film na 9
Sebu_BGZ

Szkoda, owszem, ale że generalizujecie. Każdy podchodzi do sztuki i SZTUKI na swój sposób. Chcąc nie chcąc dziesiąta muza moim zdaniem pod sztukę podpada, a to, że lwiej części jest ona żenująca, to już inna sprawa. Generalizuje hasło, że ludzie przestali chcieć oglądać filmy. A kim ja jestem? Kim Ty jesteś? Wy jesteście? Kosmitami? Wydawało mi się, że ludźmi. A to, że większa część woli patrzeć, to ich problem. Tak, czy siak, ten film nie jest dla ludzi, którzy chcą tylko patrzeć. Wynudziłby takich, nie poznali by nic poza Vivaldim (oby) z klasycznych kawałków, które znalazły się w tym filmie, a to właśnie dlatego między innymi się śmialiśmy. Opera też raczej kojarzy się nam ze sztuką wysoką, ale kto nie parsknął śmiechem na reakcję Drissa na operę, ten chyba w ogóle nie ma poczucia humoru :) Robicie z siebie uebermenschów, którzy oglądają AMBITNE filmy, a z nas, czyli z tych, którym się film podobał wyjątkowo, robicie jakiś motłoch. To mi się nie podoba po prostu.
Pomyślałam o tym, że ta historia jest przewidywalna, owszem, nawet niemożliwa, ale właśnie o to chodzi, bo zdarzyła się naprawdę. A poza tym Wasze (nasze) życia dokładnie takie są - przewidywalne. Będziecie (raczej) mieli drugą połowę, być może spłodzicie z nią dziecko/dzieci, będziecie pracować, oby z pasją, rozwijać swoje hobby, może trochę popodróżujecie i umrzecie (tak, wiem, spłyciłam, celowo). Życie jest przewidywalne, więc jak film o życiu własnie ma nie być?
Dałam dziewiątkę, bo niewiele filmów ma u mnie 10, inaczej trochę filmwebową skalę traktuje, ale Nietykalni mnie urzekli. Mnóstwo, mnóstwo śmiechu, do tego podobające się mi niezmiernie łamanie utartych zasad, przyjaźń, które teoretycznie nie powinna nawet się rozwinąć. A to, że ktoś na tym filmie nie myśli. Cóż. Mnie się automatycznie "włączały" skojarzenia z nie tak odległymi wydarzeniami z Francji, gdzie zbuntowała się "kolorowa" część społeczeństwa. Piramida klasowa, etc. Nie wiem, może przekombinowałam, ale myślałam o tym, kiedy pokazywali dzielnicę Drissa. Poza tym bezosobowe nakreślenie miasta. To mógł być Paryż, a równie dobrze nie. To ludzie byli w tym filmie najważniejsi i nic więcej nie było potrzebne. To też na plus, bo ostatnio wszyscy "ambitniejsi" robią miasto bohaterem swojej historii, ale niestety w większości wypadków jest to zupełnie niepotrzebne. A tu nic nie było wymuszone. I co z tego, że znaliśmy końcówkę tej historii? Ja nadal uważam, że nic to nie zmienia.
A co do stawiania Nietykalnych na równi z Ojcem chrzestnym, nie da się tego porównać, oczywiście, ale to są dwa zupełnie różne filmy. A to, że u mnie oba te filmy mają dziewiątki nic nie znaczy, poza tym, że na MNIE SAMEJ one zrobiły wrażenie. To jest inna klasa kina, tak jak i inny gatunek, ale weźcie, używanie argumentu, że "jak można dać Nietykalnym i Ojcu taką samą ocenę" jest śmieszne. Bo zupełnie normalnie można. I tak, oczywistym jest, że Ojciec chrzestny jest lepszy, jak o byciu lepszym mowa, ale oceny na filmwebie to indywidualna sprawa.
Bo idąc takim tokiem myślenia, to jak takie pożal się Boże, jak "Zmierzch" może mieć na filmwebie szóstkę?!