Driss to imigrant z policyjną kartoteką, mieszkający w szarych blokowiskach na paryskich przedmieściach. Zanim uzyska prawo do zasiłku musi urzędowi przedłożyć odmowne kwity wystawione przez niedoszłych pracodawców. Driss pojawia się zatem pro forma również pośród kandydatów ubiegających się o posadę osobistego pielęgniarza dla sparaliżowanego milionera Philippe. Nieoczekiwanie - bo pomimo braku doświadczenia zawodowego, wymaganego wykształcenia i stosownych referencji - zostanie zatrudniony.
Opis nie brzmi zachęcająco – nietrudno sobie wyobrazić sentymentalnego gniota, budującego komizm na oklepanym zestawieniu świata krezusa wobec realiów ‘wykluczonego z przedmieść’. Bohaterowie pozbawieni bagażu stereotypów sami jednak zręcznie wymykają się narzucanym schematom. Zamiast sztampowego podejścia zyskujemy obraz pogodny, niekrzykliwy, a przede wszystkim nieoderwany od życia. Bohaterowie mają bowiem swoje rzeczywiste pierwowzory.