Nie ukrywam, że po raz pierwszy zetknąłem się z twórczością Jarmuscha i chyba dobrze stało się zacząłem od jego kinowego debiutu.

W trakcie filmu słychac muzykę, która na na początku wydaje się zwykłą kakofonią dźwięków, ale po pewnym czasie gdy już oswoimy się ze specyficznym stylem tego filmu, dźwięki te wydadzą nam się bardzo niepokojącą muzyką jakby wprost z koszmaru. W połączeniu z obrazem jakby z amatorskiej kamery, minimalistycznym stylem, ciekawymi postaciami oderwanymi od rzeczywistości, a także nienachalnym humorem daje to przynajmniej dla mnie efekt w postaci całkiem niezłego filmu balansującego gdzieś pomiędzy jawą a snem. Może nie genialnego, ale jak na debiut dobrego. Osobiście dałbym mu 7+ w porywach 8/10(chociażby za scenę w której bohater kradnie samochód czy anegdotę o efekcie Dopplera).
Pewnei znajdą się osoby, które bedą narzekać na długie ujęcia, ale mi to po oglądnieciu Stalkera(POLECAM) Tarkowskiego zupełnie nie przeszkadzało.
Heh, rozpisałem sie troche(mam dziś dobry humor, może dlatego). W każdym razie czekam na kolejne filmy Jarmuscha NA TV4. Może ktoś wie co będzie za tydzień. Z góry dzięki