Niestety, nie mogę tego powiedzieć o reszcie filmu. "Prawdziwy" Jarmusch zaczął się później.
To jest po prostu wczesny Jarmusch. Główne elementy jego twórczości można znaleźć w każdym jego filmie, bez znaczenia czy będą to "Nieustające Wakacje" czy "Broken Flower". Reżyser w jednym z wywiadów powiedział, że jego nie interesuje dawanie morałów, odpowiedzi. Stąd taka otwarta forma, a co za tym idzie bogactwo interpretacji. Tylko się cieszyć.
Mogę się pod tym podpisać. Poza tą kobietą (to było niesamowite) w tym filmie nie ma absolutnie nic. Nie wiem o czym w ogóle był. Po prostu jakiś chłopak z dekadencką manierą błąkający się po mieście? Poza tym oglądanie wywołało we mnie bardzo dziwne, bo nietypowe, nieprzyjemne uczucie, było w nim coś po prostu okropnego, źle wpływającego na psychikę. Gdyby oprócz serduszek istniało przy filmie jakieś złamane serduszko czy coś takiego, oznaczające taki generalny negatywny stosunek do filmu to chyba byłby ten jedyny, któremu bym to dała. Nie oglądajcie tego jeśli cenicie sobie czystość umysłu i generalnie zdrowie psychiczne. Żeby się otrząsnąć musiałam obejrzeć film, który powodował spazmatyczny płacz by doznać katharsis i wyrzucić z siebie to złe coś co ten film we mnie zaszczepił.