To co u Jarmuscha najsmakowitsze w filmie tym jest już zaznaczone, choć nie zawsze rozwinięte. Film niemal ostentacyjnie romantyzuje niewiarygodnie zapuszczone zaułki Nowego Yorku. Po tym marginesie współczesnego świata prześlizguje się ("dryfuje") główny bohater - Allie - młody, zbuntowany przeciw konsumpcyjnemu stylowi życia outsider.
Film bardzo kreacyjny, powolny, ze wspaniałymi fragmentami (pierwsza scena, opowieść o śmierci pewnego jazzmana...). Polecam miłośnikom nieco innego kina oraz -koniecznie!- fanom Jarmuscha.
Znacznie poszerzoną wersję tej recenzji zamieściłem na blogu kicka.