Kolejna komedia typu "wszystko co najlepsze w trailerze". Fajna postać Graya to trochę za mało. Mały plus za występ Arkina, którego zawsze przyjemnie obejrzeć. Duetowi Carell & Buscemi czegoś zabrakło, a Gandolfini oraz Wilde stworzyli kreacje do zapomnienia. Liczyłem na fajną satyrę i jaja z branży iluzjonistów, a dostałem hollywoodzką papkę o marzeniach z dzieciństwa i przyjaźni.
Ode mnie 5/10 mimo, że mało śmiechu to dość przyjemnie się ten film ogląda. Szkoda, że tak mało Carreya. Jedynie jego epizody były na prawdę zabawne w tym filmie. Końcówka filmu też podwyższa jak dla mnie nieco ocenę.