... poczwórną. Nie, nie żebym był jakimś specjalnym fanem czy miłośnikiem filmów segmentowych. Co to to, to nie. Ale w "Niewierności" możemy zobaczyć piękne aktorki, świetnych aktorów i (co jest bardzo ważne) przewrotne i humorystyczne puenty pokazanych historii. Więc czego jeszcze chcieć? Ciekawostką jest, że pamiętną markizę Angelicę - czyli występującą w ostatniej części M. Mercier - oglądamy na ekranie jako brunetkę. Dla mnie odkryciem filmu jest jednak C. Bloom. Brytyjka bowiem świetnie wpisała się w klimat tego włoskiego (przy dużym udziale francuskim) przedsięwzięcia.