Film jest cudowny i występuję w nim Audrey dlatego daję 10/10 chociaż ,, ideałow ,, lewicowych i samej lewicy nie znoszę jak czarnej śmierci .
Niechęć do ideałów lewicowych wzięła u mnie jednak górę, choć film jest bardzo dobry. Pani Hepburn potrafiła świetnie grać nie tylko w romansach. Z tego, co czytałem Audrey odmawiała ról, gdzie mają miejsce sceny gwałtu, albo gdzie ma wcielać się w rolę lesbijki. Ciekawe ile zajęły jej przemyślenia w guście 'zagrać, czy nie zagrać' w 'niewiniątkach'...
Trochę obraźliwe sformułowanie aczkolwiek dosadne. W sumie to nie wiem czemu ktoś uczepił się tych "lewackich poglądów", bo moim zdaniem daleko do tego. Nie jest to film-manifest, lecz dramat poruszający drażliwą kwestie.
A co tu ma do rzeczy chęć czy niechęć do ideałów lewicowych. Żenujące jest to upychanie polityki w co się da. I patrzenie na prawo czy lewo, byle tylko nie spojrzeć wprost przed siebie.
Nawiasem mówiąc, jeśli to "lewica" właśnie miała udział w powstaniu tego filmu, to chwała lewicy.