Odgrzewany kotlet czy nie, ale całe dzieciństwo śmignęło mi przed oczami. Wiem, że będzie to film, do którego będę wracać (co prawda po dłuuuuuższym czasie, ale zawsze :)). Poza tym muzyka i zdjęcia były dobre. Sama fabuła nie jest jakaś spektakularna, mimo to obejrzałam film i nie nudziłam się na nim. Dałam 8, chociaż zdaje sobie sprawę, że bardziej z sentymentu.

no wlasnie... sentymentu... nie chcialem oceniac obrazu kierujac sie sentymentem... tylu "niezniszczalnych" w jednym filmie... az chce sie dac ta 7 czy 8, ale niestety, muzyka czy zdjecia to nie wszystko... liczy sie historia, scenariusz i w tym wypadku akcja... to wszystko bylo co najmniej srednie... szkoda

Masz rację, ale jest coś w tym filmie....hmmm nie wiem jak to nazwać...urzekającego? Wady filmu rzucały się w oczy, a i tak podobał mi się. Wydaje mi się, że duży wpływ na mój odbiór filmu miały właśnie negatywne komentarze. Nie spodziewałam się po tym filmie niczego, a jednak zaskoczył mnie w pozytywny sposób. Z tekstów brakowało chyba tylko "Asta la vista baby" (nie jestem pewna czy w 1 już nie padł), ale to właśnie te smaczki podwyższyły znacznie moją ocenę.