....niż część pierwsza.To nie było takie trudne,bo wszystko jest lepsze od jedynki.Niezniszczalni
aktorzy tak samo się nie starają jak w części pierwszej i to dobrze.Zadziwiająco na +
zaprezentował się Dolph,a in minus Van Damme.Myślałem,że mój,swojego czasu,ulubiony aktor
skradnie każdą scenę w której się pojawi-niestety tak się nie stało i ubolewam
strasznie.Najbardziej cieszę się z tego,że Jet przestał być wreszcie poniżany.Miał jedno dobre
wejście i dziękuje.Zastanawiam się jak mógł tak pozwolić obić się przez Dolpha-aż tak kasy chyba
nie potrzebował.Cieszy to,że Stallone odpuścił sobie reżyserkę.Ani dobrym aktorem,ani reżyserem
to On nie jest i już nie będzie-tu chyba Ameryki nie odkryłem.Bardzo słaby film który się świetnie
ogląda.Powiecie niemożliwe-zobaczcie drugą część niezniszczalnych.
Używaj spacji po kropkach.
"Zastanawiam się jak mógł tak pozwolić obić się przez Dolpha-aż tak kasy chyba nie potrzebował"
Widać, że Jeta "znasz" tylko z filmów. Jest kilka wywiadów z nim w sieci. Z tego co mówił o sobie wnioskuję, że dla niego nie ma to znaczenia czy przegra z kimś filmową walkę czy wygra. Stallone chciał, żeby przegrał z Dolphem to przegrał. Zapewniam, że ani trochę nie poczuł się przez to urażony ;)