Mocną stroną wszystkich części bez wątpienia są dialogi. Trzecia część specjalnie niczym mnie nie zaskoczyła poza świetną rolą Banderasa. Film można powiedzieć jest dobry choć szału nie ma. Innymi słowy: być może jest lepszy od pierwszej części natomiast gorszy od drugiej. 7/10.
Jeśli chodzi o gadane, to Sly trzyma formę na pewno. Męskie gadki z mnóstwem f###, które mimo wszystko powodowały u mnie salwy śmiechu. Facet ma do siebie dystans, i do siebie jako komandosa, i do siebie jako dziadka. To go trzyma.