Czy tylko ja miałem odczucie, że oglądałem niezniszczalnych z gościnną rolą Jasia Fasoli? Jak słowo daję, każde spojrzenie na Banderasa, a ja mam przed oczyma Rowana Atkinsona.. Dziwna postura, sposób chodzenia, gesty.. Ba, tamci wszyscy przypakowani, kamizelki kuloodporne i inne bajery, a z przodu taka chudzina, w rozpiętej koszuli i śmiesznej czapeczce.. Jeśli to miał być element komediowy, to fakt, udało się. Wizja Rowana Atkinsona w ekipie Niezniszczalnych rozłożyła mnie na łopatki :P