PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=663958}

Niezniszczalni 3

The Expendables 3
2014
6,5 74 tys. ocen
6,5 10 1 73940
5,1 38 krytyków
Niezniszczalni 3
powrót do forum filmu Niezniszczalni 3

Niezniszczalni to seria filmów akcji, których ze świecą szukać. Gdzie bowiem indziej znajdziecie produkcję, w której jest taka obsada? I choć nie wiem, jak było za lat 80'-90', kiedy to panowie Stallone, Gibson czy Schwarzenegger rządzili kinem, to ta seria jakimś cudem stała się jedną z najlepszych w moim "rankingu". Dlatego na wieść o trzeciej części sagi postanowiłem wybrać się do kina. Na wszelki wypadek postanowiłem sprawdzić opinie na forach - te zaś nie różniły się zbytnio - wytykanie twórcom wciskania na siłę "młodszej gwardii" i kategorii wiekowej PG-13, chaotyczny montaż itp. Więc krótko mówiąc - co naszej gwardii wyszło, a co spartolili?

Więc standardowo w recenzjach zacznijmy od fabuły. A ta nie wydaje się za bardzo odkrywcza. W sekwencji otwierającej film Niezniszczalni znów muszą odbić jednego z dawnych kompanów, zwanego Doc (Wesley Snipes). Było już tak w dwójce, lecz tutaj, żeby nie rzucało się za bardzo w oczy, zmieniono miasto na pociąg. Akcja kończy się pomyślnie. W następnej scenie, w Mogadiszu, muszą zlikwidować pewnego handlarza bronią (którego nazwiska nie za bardzo pamiętam, tak po za tym - i tak było fałszywe). Tym handlarzem okazuje się Conrad Stonebanks (Mel Gibson) - założyciel Niezniszczalnych, który się skorumpował i teraz jest zuy i sieje zuo (a jakże). Tym razem akcja kończy się niepowodzeniem - cel ucieka, zaś jeden z najemników, Hale Caesar (Terry Crews) zostaje ranny. Barney Ross (Sylvester Stallone), teraźniejszy dowódca Niezniszczalnych postanawia pozbyć się starej ekipy na rzecz młodszej gwardii. I pomimo, że udało im się dorwać Stonebanksa, to ten uwalnia się, a młodzi najemnicy zostają schywani. Barney ma tylko 48 godzin na ich uwolnienie, dlatego wraz ze starą gwardią wyrusza na ostatecznie starcie ze starym znajomym... Tak, to już koniec opisu.

Jak mówiłem, fabuła nie wydaje się specjalnie odkrywcza. Jednak zanim zacznę opisywać wszelkie aspekty filmu, to muszę skupić się na minusach tej produkcji. Po sprawdzeniu kilku forów nie spodziewałem się po filmie wiele i jakoś chyba się specjalnie nie zawiodłem. Bo niestety, jak trudno reżysera ochrzanić, tak trudno go za coś pochwalić. A cholera, wygadałem się, teraz znacie moje zdanie na temat tego filmu. No ale lepiej teraz niż żebyście wyczekiwali na koniec tej recenzji, która będzie dość długa. Ale po kolei.

Pierwsza rzecz, za którą reżyser powinien dostać bezpardonowy ochrzan jest narzucenie kategorii wiekowej PG-13. Już w sekwencji uwalniania Doca wyraźnie rzuca się to w oczy, bo gdy jakiś oponent pada, nie widać nawet małej kropli krwi. Przecież w większości filmów akcji z tą kategorią krew i tak jest widoczna, więc nie wiem, po co tutaj ją usuwano. Lecz o ile w kwestii krwi jest kiepawo, to tyle byłem bardzo zaskoczony tekstem "Jedziemy na pełnej k**wie!" na początku filmu. Dystrybutor chciał nam zrekompensować brak krwi? Miejmy nadzieję, że wersja na DVD i Blu-Ray będzie oznaczoną kategorią "R".

Druga kwestia to ta "młodsza gwardia". O ile ich samych się za bardzo nie czepiam, to chodzi mi raczej o to, że obok postaci Gunnara (Dolph Lundgren) czy Christamasa (Jason Statham) wyglądają raczej jak szczyle i kompletnie nie pasują do takiego filmu. Lecz tak jak mówiłem, nie czepiam się ich samych. Bo postacie wykreowane przez Glena Powella (Thorn), Victora Ortiza (Mars - owszem, dziwna ksywa), Rondy Rousey (Luna) (tak swoją drogą, nie przypomina wam czasem Dagmary z Pierwszej Miłości?) czy też Kellana Lutza (Smilee) (tak, tego ze Zmiechrzu) dobrze nadają się do roli młodszej gwardii. Mają swoje wpadki w filmie (Lutz wykonujący akrobacje na motocrossie podczas finałowej bitwy - tragediaaaa...), to mimo wszystko jakoś się wybraniają. Lecz to i tak minus dla tej produkcji, bo oni po prostu do tego filmu nie pasują.

A żeby już nie wyżywać się nad filmem, to przejdźmy do bardziej optymistycznej części. Pierwsze za co można już twórców w pełni pochwalić to oprawa audiowizualna. Choć z oprawą wizualną jest zbyt różowo. Przede wszystkim najgorzej przedstawiają się wybuchy - podczas gdy zazwyczaj na filmach widać ogromne kule ognia itp., to tutaj wybuchy to głównie czarny pył. W ogóle ten świat w filmie wygląda na taki zszarzały. Natomiast audio w filmie brzmi naprawdę świetnie. Wybuchy brzmią jak powinny, strzały również. Zaś co do tego montażu, to nie uważam, by był on "chaotyczny". Mogę się mylić, ale przynajmniej ja tak sądzę. Co do finałowego pojedynku, na którego długość niektórzy narzekają... To cóż, przecież budynek się walił, nie? Stallone i Gibson mieli się tam bić cały dzień?

I ostatnia rzecz, jaką chcę poruszyć w i tak długiej recenzji, jest obsada. Na plus wychodzi postać Galgo wykreowana przez Antonio Banderasa. Jest to najemnik, który kiedyś stracił kompanów i teraz szuka jakieś roboty. I choć z początku wydawał się nieco nachalny, to potem jego postać mnie również "urzekła". Zwłaszcza moment finałowej bitwy, kiedy to znalazł czas na "podrywanie" Luny - no ten moment, trzeba przyznać, wyszedł nieźle. Kolejna dorzucona postać to wspomniany już wcześniej Stonebanks świetnie zagrany przez pana Mela Gibsona. Mógłby wyjść z niego najlepszy czarny charakter w serii, lecz wyglądał w garniaku tak, że nie można go było wziąć na poważnie. Ciekawą postać wykreował też Kelsey Grammer, robiąc za, jakby to nazwać, "mentora" Niezniszczalnych. I choć nie było go dużo, to dobrze odegrał tę rolę. Prędzej czy później musiał też się pojawić Harrison Ford, który gra Maxa Drummera, agenta CIA, zastępując tą rolą pana Churcha (Bruce Willis w poprzednich częściach). Z początku zachowywał się jakby coś go zestresowało - wiem, to już nie te lata, ale to dziwnie wyglądało. Później, tak jak w przypadku Galgo, poprawił się w finale, gdzie udało mu się wykonać beczkę helikopterem! Tak swoją drogą, czy tylko mnie przypominał on Hannibala z serialu Drużyna A? No i jeszcze dochodzi do tego Wesley Snipes, który zagrał Doca, dawnego kompana Barney'a. Przyznam, że ta postać spodobała mi się od początku filmu. Snipes zagrał nieco szalonego "Doktora Śmierć" fenomenalnie. Całkiem niezły był też pomysł z rywalizacją Doca z Christmasem o miano najlepszego nożownika, który ostatecznie wygrywa ten drugi.

Podsumowanko: Czy film zasługuje na 10/10? A broń Boże! To była by zniewaga dla dwójki, której wystawiłem pełną ocenę. Czy 9/10 będzie adekwatne? Cóż, gdyby nie kategoria wiekowa i porzucenie starej gwardii na rzecz młodszej i "szata graficzna" filmu, to być może. A tymczasem wystawiam:
7/10
Niechaj powstanie czwórka!
Plusy:
+ obsada
+ dźwięk
+ muzyka
+ postacie
+ akcja, której nie brakuje
+ fabuła
+ finałowa bitwa
+ montaż
Minusy:
- PG-13
- oprawa wizualna
- brak przysłowiowych "jaj", których brakowało też jedynce, tu jednak bardziej rzuca się w oczy
- ciężko mi powiedzieć, ale film na siłę stara się być poważny
Neutralne:
+/- młoda gwardia
+/- oprawa wizualna

PS. Przepraszam za wszelki bełkot w recenzji, ale tak to jest, jak pisze się dzień po premierze. :/

użytkownik usunięty
Ziomaletto

Fabula na plus? Postaci na plus? Montaż na plus?

Taka moja opinia.

użytkownik usunięty
Ziomaletto

Dla mnie plusy:
- postać Antonio
- Mel
- stary dobry soundtrack
- miejsce rozegrania ostatniej bitwy, a sama walka może być.

Minusy:
- ładowanie boksera do serii o aktorach z kina akcji
- zamiana starej ekipy na ten twór z wyżej wymienionego boksera, dziuni z MMA, wampira. Sly uświadomil mi, że 50 lat już końcóweczka życia
- motyw werbowania ów ekipy i raczenie widza muzyką rodem z dyskoteki lub ESKA tv
- nachalne uświadamianie widza, że mamy do czynienia z rozwojem technologii jakby to kogoś obchodziło
- o braku porządnych scen walk nawet nie wspomnę
- debilna kłótnia między pokoleniami
- karaoke na końcu
- kolejny raz główny bohater dostaje i nic mu nie jest, ogółem śpiewajmy i radujmy się
- Snipes kopie dwa razy
- finałowa walka coż, widać było zawzięcie na twarzy Gibsona, ale i tak odszedł pokonany nabojami zapobiegającymi krwawieniu
- ratować Snipesa, żeby za chwilę z niego zrezygnować
- scena z walką między helikopterami
- Lutz wyzywający Mela i Dolpha powinien zostać skasowany momentalnie
- homogejizowany związek Arnolda i Jeta

"Sly uświadomil mi, że 50 lat już końcóweczka życia"

No widzisz, ten film nie jest zwyczajną naparzanką bez przekazu! xD

"raczenie widza muzyką rodem z dyskoteki lub ESKA tv"

No właśnie, co za palant to wymyślił...

"nachalne uświadamianie widza, że mamy do czynienia z rozwojem technologii jakby to kogoś obchodziło"

Przez to zrobiło się jakieś s-f. :/

"debilna kłótnia między pokoleniami"

W sumie mogłem o tym wspomnieć.

"karaoke na końcu"

W dodatku po pijaku. Ech, ten świat schodzi na psy.

"kolejny raz główny bohater dostaje i nic mu nie jest"

Mógłbyś jaśniej określić, kogo masz na myśli?

"homogejizowany związek Arnolda i Jeta"

No racja, kolejny idiotyczny wymysł scenarzysty.

użytkownik usunięty
Ziomaletto

Chodzilo mi o Crewsa, a wcześniej o Lundgrena z jedynki.

Obalam minusy:
- Przypominam, że w EX 3 zagrał także bokser, niejaki Rocky Balboa
- Młodsi są sprawniejsi
- To była muzyka z polo.tv
-
- Ostatnia walka była porządna
- Kłótnia była wspaniała i bardzo prawdziwa
- To są ludzie, a nie maszyny. Każdy może śpiewać
- Filmy akcji są durne przecież
- Jesteś pewny, że dwa razy?
- Takie zaskoczenie
- Widocznie nie okazał się zbyt pomocny
-
- Nie
- Trzeba być tolerancyjnym.

użytkownik usunięty
granat5

Powinien zostać skasowany.

Dlaczego?

użytkownik usunięty
granat5

Bo trzeba znac miejsce w szeregu,

ocenił(a) film na 6

Przecież to Mel ośmieszył Lutza ,walił do niego mocne teksty typu : ,,Dużo gadasz na kogość co powinien mieć mało do powiedzenia ,, albo : Rozwiąż mnie to zobaczysz jaki jestem twardy bedąc wkurzony ,bedziesz pod wrażeniem ,martwy też bedziesz .Lutz nie istniał w tej scenie .

bradock

Lutz w czwórce będzie liderem Niezniszczalnych.

użytkownik usunięty
bradock

To za pyskowanie do Lundgrena powinien wylecieć z tego bloku.

ocenił(a) film na 6

Heniu ,czemu tak słabo oceniłeś ,,Drzewo Jozuego ,, z Dolphem ? Moim zdaniem ten film zasługuje conajmiej na mocne 7 .Nie spodobał ci się ? Niestety po ,,Drzewo Jozuego ,, Dolph miał filmy coraz gorsze ,słabsze filmy .

użytkownik usunięty
bradock

Tzn nudny. Oprocz sceny w garażu to sama sztampa i Dolph niepotrafiący pokonać dwóch starych gości.

ocenił(a) film na 6

Rozumiem .No niestety Heniu ,kiedy Dolph zawodzi do akcji muszą wkroczyć Chuck Norris albo Charles Bronson !!! :https://www.youtube.com/watch?v=EpBLG3pkpk4

użytkownik usunięty
bradock

Dlatego ja nie potrafiłbym stworzyć takich blogów z ulubionymi filmami każdego aktora z kina akcji, bo musiałbym maksymalnie 3 u niektórych wypisać.

ocenił(a) film na 6

Aha ,ja mam podobnie lubię tylko najlepsze filmy z Arnim ,Sylwkiem ,Chuckiem ,Jankiem czy Stefciem .Średniaki czy przyzwoitki mnie nie interesują .

użytkownik usunięty
bradock

Nie tyle średniaki, co kazdy ma swoje ulubione i nie wierze, że wszyscy lubią wszystkie filmy z nimi.

A jak w ogóle recenzja? Przeczytałeś chociaż całą?

Ziomaletto

"Choć z oprawą wizualną jest zbyt różowo."

*nie jest zbyt różowo - łatwo można paść ofiarą literówki...

Ziomaletto

to i moja recenzja :)

http://zagrywam.blogspot.com/2014/08/niezniszczalni-iii-recenzja-filmu.html

a_grochu

Niezła.

Ziomaletto

Dzięki! ;)

użytkownik usunięty
Ziomaletto

Plusy:
+początek filmu
+Gibson
Minusy:
-cała reszta
Ocena 4-5/10.

użytkownik usunięty

A moje moga być?

użytkownik usunięty

"- postać Antonio," - sam już nie wiem, mnie postać Banderasa w tym filmie bardziej irytowała niż bawiła ale przynajmniej był wyrazisty w przeciwieństwie do tej młodzieży.
"- Mel," - na plus tylko że za mało go, brakuje mu też jakichś wyrazistych pomocników.
"- stary dobry soundtrack," - nie pamiętam już muzyki więc się nie wypowiadam.
"- miejsce rozegrania ostatniej bitwy, a sama walka może być." - miejsce dobre tylko że walka kiepsko nakręcona, kompletny chaos, słabe efekty z helikopterami, brak dobrych walk wręcz, za krótki, za mało emocjonujący pojedynek Gibson vs Stallone, nikt z niezniszczalnych nie ginie a przecież można by poświęcić chociaż kogoś z młodzieży.