....to zbrodnia dokonana na genialnej powiesci Kundery! szczegolnie rola Binoche, choc
Lewis niewiele lepszy....
Takie myślenie jest bez sensu. Książki oceniaj na portalu z książkami, filmy na portalu z filmami. I przede wszystkim dystans między jednym a drugim. Oglądanie doskonałych kopii było by tym bardziej bezsensu, dlatego dobrze że ten obraz znacznie odbiega od książki.
Film nie odbiega wcale tak bardzo od książki, to produkcja całkiem przyzwoita, dobrze obsadzona i zagrana (najlepiej prezentuje się tutaj urocza Lena Olin w meloniku, reszta poprawnie, choć poniżej swoich możliwości), ale jednak - no właśnie - zbyt odtwórcza wobec powieści. Grubą przesadą jest twierdzenie, że reżyser dokonuje jakiejś "zbrodni" na tekście Kundery, mamy tutaj po prostu przyzwoitą adaptację. Swoją drogą "Nieznośna lekkość bytu" to powieść mocno przereklamowana. O wiele lepszy i ciekawszy jest np. "Żart" Kundery, książka bardziej spontaniczna, mniej wykalkulowana.