PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=153110}

Nigdylandia

Neverwas
6,9 1 864
oceny
6,9 10 1 1864
Nigdylandia
powrót do forum filmu Nigdylandia

cienka granica

ocenił(a) film na 7

Zachary Riley przyjeżdża do rodzinnego miasta z chęcią pracy w ośrodku psychiatrycznym Millwood Clinic. Ze względu na swoje
wykształcenie i spore doświadczenie, mógłby spokojnie wybrać większą i bardziej cenioną placówkę, ale chce pracować akurat w
tej, ponieważ jak sam mówi, chciałby się w jakimś sensie odwdzięczyć staremu przyjacielowi, który przez pewien czas przebywał w
tej placówce. Poprzez pracę z tutejszymi pacjentami chciałby w pewien sposób wynagrodzić mu ten pobyt. Ojciec Zacha był
pisarzem, którego życiowym dziełem była książka dla dzieci "Nigdylandia". Jej głównym bohaterem jest mały chłopiec Zachary
Malutki, który odwiedza tajemniczą krainę i zaprowadza w niej porządek. Wkrótce po wydaniu swej powieści ojciec Zacha popełnił
samobójstwo, co rzuciło się cieniem na całe jego przyszłe życie i ukształtowało go jako zupełnie innego człowieka. Dyrektor
placówki przydziela Zacharemu grupę pacjentów, w której znajduje się jeden z najdłużej przebywających w szpitalu chorych:
mężczyzna o imieniu Gabriel. Od pierwszego dnia obserwuje on dokładnie Zacharego i do niego pierwszego odzywa się po
latach milczenia. Mówi mu, że wie dokładnie kim on jest i że obaj nie mają czasu do stracenia, bo do niezwykle ważnego
wydarzenia pozostały im tylko cztery dni. Wkrótce okazuje się, że Gabriel wierzy iż pochodzi z Nigdylandii, a co więcej jest jej
królem. Zach natomiast to według niego chłopiec z przepowiedni, który pomoże mu powrócić do magicznej krainy i odzyskać
królewski tron…

"Nigdylandia" to bardzo nietypowy film, który został wyreżyserowany i do którego scenariusz napisał Joshua Michael Stern,
odpowiedzialny wcześniej za skrypt do bardzo ciekawego filmu z Ryanem Phillippe "Moje Ja". To obraz, który rozpoczyna się
zupełnie jak baśń lub opowieść fantasy, jednakże tak naprawdę jest dramatem wzbogaconym o trudny do opisania, magiczny,
lekki klimat. Na początku bowiem, podczas pierwszych scen mamy wrażenie, że zaraz wraz z głównym bohaterem wkroczymy do
bajkowej krainy pełnej niezwykłych stworzeń i postaci, ale nic takiego się nie dzieje (no przynajmniej nie do końca), bo przez
większą część seansu przebywamy ciągle w świecie rzeczywistym, w świecie zamkniętego ośrodka dla osób psychicznie chorych.
Magiczna jest tutaj jedynie książka jaką czytają i o której rozmawiają bohaterowie. To ona jest przyczyną wszystkich późniejszych
zdarzeń. Niezwykła jest też obsada tego obrazu, bo rzadko kiedy zdarza się by w tak niepozornym filmie (nigdy nie trafił do kin!)
wystąpiło tylu znanych i cenionych aktorów. Zagrali tutaj między innymi Ian McKellen, Nick Nolte, Aaron Eckhart jako Zach, William
Hurt jako dyrektor placówki, a także nieżyjąca już Brittany Murphy, Vera Farmiga i Jessica Lange. I choć niektórzy pojawiają się
tylko w kilku scenach, wszyscy spisali się świetnie, w szczególności Ian McKellen, który perfekcyjnie wcielił się w Gabriela oraz
Nick Nolte, któremu udało się grając ojca Zacha, z niezwykłym wyczuciem pokazać czystą i piękną relację ojca z synem.
„Nigdylandia” to także film wzbogacony o przepiękne, niesamowicie jasne zdjęcia Michaela Grady'ego oraz cudowną muzykę
Phillipa Glassa, która ma w sobie niezwykłą lekkość, zwiewność i której bez problemu udaje się stworzyć bajkowy, chwilami
całkiem wzruszający klimat.

Pomimo jednak tych wszystkich plusów czegoś w filmie Sterna brakuje, coś nie gra w nim do końca tak jak powinno. Bo choć
opowiada on całkiem zgrabną historię, to jednak zbyt często jest ona po prostu nudna, na ekranie za wiele się nie dzieje, a my
tylko czekamy na kolejne wydarzenia, bez specjalnego entuzjazmu czy napięcia. Historia toczy sie bo toczy, całe szczęście ma
określony cel, ale jakoś tak bez większych emocji, niespodzianek czy zaskoczeń. Przez to "Nigdylandia" jest filmem przyjemnym,
miłym, który dobrze się ogląda, ale który mnie osobiście nie zachwycił i najprawdopodobniej długo w mej pamięci nie zostanie.
To taka jednorazowa opowieść o odnajdywaniu samego siebie, o godzeniu się z bolesną przeszłością, układaniu sobie życia na
nowo, a tak naprawdę dopiero po raz pierwszy. To film mówiący o tęsknocie za utraconą miłością, bliską osobą, z którą trzeba
było pożegnać sie zdecydowanie zbyt szybko. Ale to także historia mówiąca o cienkiej granicy między szaleństwem a bujną
wyobraźnią, zastanawiająca sie gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie. Pytająca czy to, że czegoś nie widzimy oznacza
jednocześnie, iż tego nie ma? Może po prostu patrzymy zbyt wąsko i to co dostrzegają inni faktycznie gdzieś istnieje, tylko nie
potrafimy tego obecnie dojrzeć? I w końcu to także film o tym jak w życiu każdego z nas potrzebne są marzenia. To obraz mówiący
o ukrywaniu się w swojej wyobraźni przed ciężką do zniesienia rzeczywistością, skrywaniu się w lepszych, wykreowanych przez
siebie światach, które pomagają przeżyć wszystkie ciężkie chwile, światach które są niezbędne do utrzymania się na powierzchni
życia.

7/10

milczacy

Ze wszystkim się zgadzam. Szkoda, że film, który porusza tak wiele ważkich problemów, jest taki monotonny. Ode mnie tylko 5 gwiazdek będzie.

milczacy

Taki K-Pax bez podkładu sci-fi, ale za to z fantasy.
Fantastyczny obraz o wielkiej sile marzeń - nawet jeśli są to marzenia szaleńcze. O miłości i zrozumieniu, które najpierw winny dotyczyć jednostek - a dadzą zrozumienie większej grupy indywiduów; na końcu zaś samozrozumienie i samopoznanie.
Rewelacyjna muzyka Glassa (<3).
Neverwas exists!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones