Sporo jest horrorów kompletnie zapomnianych nawet przez najbardziej zagorzałych wielbicieli kina grozy z lat 70-tych i 80-tych. "Escape from the Insane Asylum" Felixa Girarda to jeden z nich. Bogata Chris Nilsen (Renee Harmon) jest przetrzymywana w szpitalu psychiatrycznym przez jej niewiernego męża i pewnego doktora, który przeprowadza operacje na mózgach pacjentów. Jednak Chris wychodzi na wolność i trafia do domu, w którym ongiś mieszkała zamordowana kochanka jej męża imieniem Inez. Chris zaczyna widzieć i słyszeć dziwne rzeczy, w końcu dostrzega zjawę Inez. W międzyczasie ze szpitala ucieka wariat Paul, który podrzyna gardło pielęgniarzowi. Świr zaczyna krążyć po okolicy w czarnym kapturze kata. Dalej mi się nie chce opisywać fabuły, Kangur MSC uczynił to lepiej ode mnie.
Jeden z najnudniejszych horrorów z lat 80-tych z niejasną fabułą, dużą dawką gadaniny i raczej słabym aktorstwem. Nuda przez duże N plus niemiecki akcent Renee Harmon oraz wstawki z "Frozen Scream" (1975)... zbiera mi się na ziewanie, gdy pomyślę o "Night of Terror". :-) Czas trwania: 89 minut.
Dodam jeszcze iż ilekroć wchodzę na stronę IMDb "Night of Terror" Felixa Girarda to mam niezły. Trzy recenzje (dwie negatywne, w tym jedna moja) plus recenzja reżysera, który naturalnie dał swojemu filmowi 10/10, aby go wypromować. Uwielbiam takie akcje.