Po przeczytaniu kilku recenzji, a takze felietonu samego tworcy wzielam sie za ten obraz w nadziei, ze zostanie mi zaserwowane cos na ksztalt ''Niewinnych czarodziejow'' czy preludium do Trylogii Slaskiej, a tu takie rozczarowanie !
Film niespojny, metny, nudny jak flaki z olejem, z kiepska gra aktorow, daremnym montazem i tylko muzyka jakos sie broni (w koncu Kilar, ale i tak filmu nie ratuje). Ledwo przebrnelam przez to ''arcydzielo'' tak chwalone przez krytykow i dume samego rezysera, ktory uwaza, ze film przecieral wowczas pewne nieodkryte jeszcze sciezki.
Sorry, mimo calej sympatii dla rezysera i podziwu dla jego dorobku, nie moge powiedziec o tym obrazie chyba nic pozytywnego - ledwo dobrnelam do konca i uwazam te poltorej godziny za stracony czas - jest mnostwo bardziej wartosciowych filmow do obejrzenia niz odkurzac niewiele warta staroc.