Żyjemy w XXI wieku, w niby cywilizowanym świecie i kraju, a dalej część społeczeństwa wylewa wiadro jadu na filmy i animacje, w których w sposób normalny, pozbawiony przegięcia i karykaturalnego wydźwięku, przedstawia się pary jednopłciowe. W tej bajce nie ma ani scen seksu, ani jakichkolwiek innych, wulgarnych etc mogących "zdemoralizować" dzieci, a cały wątek w/w relacji przedstawia się zaledwie w kilku minutach na cały film, z czego najodważniejszą scenę stanowi pocałunek w finale filmu. Naprawdę? Warto się zastanowić, co tak naprawdę stanowi zagrożenie dla tych dzieci. Moim zdaniem są to m.in. rodzice, którzy w najlepszym wypadku udają, że tematu nie ma, a w najgorszym wychowują dziecko w duchu nienawiści i uprzedzeń do innych ludzi.