Nine z pewnością nie jest drugim Chicago... I bardzo dobrze! Choć oba filmy tak samo "błyszczą" i są pełne "piór i cekinów". W Nine nienajlepiej jest z rozdygotaną narracją. Rob Marshall nie dońca poradzil sobie z gładkim poprowadzeniem fabuły, ale pozytywnych aspektów filmu jest znacznie więcej. Po pierwsze, wspaniałe kreacje aktorskie na czele z Marion Cotillard i Penelope Cruz. Obie panie są doskonałe - sexowne, wzruszające, zabawne, zachwycające. Niezwykle ciekawa jest postać Nicole Kidman i aż prosi się by widzieć i wiedzieć o niej więcej. Judi Dench błyszczy dowcipem, a i Fergie wypada doskonale. Wspaniała jest też muzyka, nie tylko kolejne sekwencje musicalowe, ale sama muzyka towarzysząca poszczególnym scenom. Cała oprawa techniczna jest na najwyższym stopniu i zasługuje na wszystkie nagrody świata. Nine pomimo kiepskiej reżyserii, ma wiele uroku, a otwierająca i zamykająca scena filmu... zapierają dech w piersiach. cos pieknego.