Hmm, według mnie film jest świetny. Jednak nie jako musical. Jako dramat, jako musical wyszedł faktycznie słabo i za bardzo komercyjnie. I strasznie mi nie odpowiadało ciągłe wyśpiewywanie "Guido Contini". Ale strasznie wciągnęły mnie rozterki głównego bohatera. Dla mnie to jest pewna oznaka, że jednak film nie jest gniotem. Była w nim poruszana taka kwestia. Filmy Guido może i były kontrowersyjne, a parę ostatnich to kompletne gnioty. Ale każdy z tych filmów w jakimś stopniu poruszył chociaż jedna emocjonalną strunę w nas. "Nine" poruszyło właśnie takową strunę we mnie. I to nie było wywołane szalonym tańcem, półnagimi kobietami, ale samą kreacją reżysera, jego nie-życie, wegetacja. Ludzie różnie interpretują filmy, do mnie ten film jednak trafił. "Osiem i pół" nie miałem okazji jeszcze oglądać, może temat by odniósł podobne odbicie we mnie jak "Nine", nie wiem. Jednak temat niemocy twórczej i wszystkiego z tym związanego, a także sposobu życia postaci reżysera jest mi dosyć bliski. A sposób w jaki go ukazano bardzo mi sie spodobał.
Daję 7/10.
7 za aktorstwo, temat, ujęcia, własną interpretację. Odejmuję 3 za kiepską muzykę, nudną choreografię, przesadną nagość, zbyt dosadne zakończenie.