Oczekiwałem znacznie więcej po tym filmie z uwagi na to że za jego powstanie odpowiada team braci Wachowskich i reżysera Jamesa McTeiqea. Panowie razem stworzyli świetny V jak Vendetta i jak zobaczyłem że znowu pracują nad wspólnym projektem ostro się napaliłem. Ninja Assasin ma płytką fabułę, kiepskie aktorstwo i rewelacyjne sceny walk i to jest jedyny plus niestety, szkoda. 5/10
To chyba wina scenarzystów.
Z IMDB:
Matthew Sand (screenplay)
J. Michael Straczynski (screenplay)
Matthew Sand (story)
A więc Pan Mattew Sand to wymyślił, a J. Michael Straczynski (znany jako scenarzysta Babylon 5) nie potrafił tego dotrzeć ani doszlifować ani przeformować. No i kupa wyszła. Mój anty-metafizyczny anty-ponadnaturalny super-materialistyczny światopogląd tych umiejętności ninja nie trawi. Gniecie mnie to tak jak scena z F-35 w Live Free or Die Hard. Film można uznać za dobry tylko jeśli zapomnimy o prawach fizyki. Jako wieczorna piątkowa rozrywka przejdzie. A Panowie Wachowscy mam nadzieję, że wezmą się za produkcję innych filmów i to najlepiej na podstawie własnych scenariusz. Choć nie będę ich znowu przesadnie krytykował, w końcu jakoś pieniądze też muszę zarabiać, a bycie producentami też im odpowiada.
Czy ktoś może wie czy produkcja Atlasu Chmur już trwa, bo oni mieli tam być producentami, a Tom Tykwer reżyserem?