XVIII wiek. Brytyjscy buntownicy z Bounty lądują na pacyficznej wyspie Pitcairn. Wraz z nimi spora grupa mężczyzn i kobiet z Tahiti (a nie Haiti, jak napisał Malignus). Brytyjczycy chcą założyć osadę na świeżo odkrytej wyspie. Już na początku dochodzi do pierwszych napięć między Brytolami a Polinezyjczykami, gdy jeden z buntowników przypadkowo zabija Polinezyjczyka w dżungli. Potem jest coraz gorzej... narastają napięcia kulturowe i religijne. Brytyjczycy biorą polinezyjskie kobiety, bo chcą z nimi spłodzić dzieci, niektóre gwałcą. I nie tolerują zdrad. Do wybuchu przemocy dochodzi po samobójstwie jednej z polinezyjskich kobiet i zabraniu innej dla pokrzywdzonego jej brakiem Brytyjczyka.
Pamiętam, że ktoś na IMDb wrzucił "Noa Noa" do szufladki z włoskim kinem kanibalistycznym z "Cannibal Holocaust" (1979) Ruggero Deodato na czele. Osobiście nie widzę praktycznie żadnego związku z tym nurtem (przede wszystkim w "Noa Noa" nie ma kanibalizmu) poza drobiazgami: dwie nabite na kije odcięte głowy czy płomienie pożerające osadę, którą palą Polinezyjczycy. W finale jest trochę krwawych scen w tym podcinanie gardeł i dźganie włóczniami (jeden z buntowników zostaje dźgnięty włócznią w otwarte od krzyku usta). Nadto szczypta golizny i delikatny soundtrack Augusto Martelli. W jednej z ról znany z horrorów Lucio Fulci'ego Paolo Malco. Zastanawiam się na jakiej wyspie nakręcono "Noa Noa", bo na pewno nie na Pitcairn.